Krzysztof Szwagrzyk

i

Autor: Paweł Dąbrowski

Krzysztof Szwagrzyk: Każdy musi mieć grób

2013-08-23 4:00

Zidentyfikowano 9 żołnierzy wyklętych rozstrzelanych przez komunistycznych morderców. Specjalnie dla "Super Expressu" Krzysztof Szwagrzyk pełnomocnik prezesa IPN ds. ekshumacji.

"Super Express": - Kiedy kolejne ekshumacje na Powązkach?

Dr Krzysztof Szwagrzyk: - Chcielibyśmy wejść wiosną przyszłego roku. Przed nami najtrudniejszy etap prac, bo kolejne doły z ofiarami rozstrzelanymi w więzieniu przy Rakowieckiej znajdują się już pod współczesnymi grobami.

- A nad nimi - już legalnie pochowani - kaci żołnierzy AK.

- Rzeczywiście leży tam wiele osób związanych z władzą komunistyczną, ale są tam też pochowani lekarze, nauczyciele i inni. Na razie szukamy skutecznej metody ekshumacji, żeby nie szukać po omacku.

- Jaka jest szansa zidentyfikowania szczątków gen. Emila Fieldorfa "Nila"?

- Do wszystkich wydobytych szczątków ofiar podchodzimy ze szczególną starannością. Powiem tak: gdy znamy już mogiłę mjr. Szendzielarza, porównamy daty śmierci, to nie widzę powodu, by sądzić, że komuniści wybrali inne miejsce zrzucenia ciała gen. „Nila”. „Łączka” najlepiej im się do tego zbrodniczego planu nadawała. Zatem szansa odnalezienia  gen. „Nila” jest duża.

- Wydobyci żołnierze zostaną pochowani na "Łączce" czy indywidualnie?

- Tam był śmietnik. To miejsce miało być zapomniane. Jeśli ktoś zdecyduje, że te osoby będą teraz pochowane w różnych miejscach w Polsce, to powiem, że cel bezpieki został osiągnięty. Oni mogliby powiedzieć: "Łączka? Jaka Łączka? Tu nikogo nie było". Ale nie wyobrażam sobie też po tym ogromie prac, by oddzielić kości jednej osoby od drugiej i wszystkim nadać nazwisko i imię, znów mogliby być pochowani w zbiorowej mogile. Każdy bohater musi mieć godny pogrzeb i oddzielny grób.

- Tylko żal, że minęło już tyle lat III RP.

- 20 lat temu możliwości techniczne nie dawałyby nam szans na taką pewność identyfikacji ofiar jak dziś.