Bronisław Komorowski

i

Autor: archiwum se.pl

Krzysztof Szczerski: W Jałcie nie możemy milczeć

2012-05-07 4:00

Czy prezydent powinien jechać na szczyt krajów Europy Środkowej w Jałcie?

"Super Express": - Prezydent Komorowski, wbrew europejskiej modzie na bojkotowanie Ukrainy, wybiera się na majowy szczyt przywódców Europy Środkowej w Jałcie. To dobra decyzja?

Krzysztof Szczerski: - Wszystko zależy od tego, z jakim przesłaniem prezydent Komorowski pojedzie do Jałty. Dla Polski bowiem najgorsza sytuacja jest wtedy, gdy milcząco akceptujemy powolne staczanie się Ukrainy w standardy rosyjskie. Jeśli więc ma się tam pojawić nasza głowa państwa, nie powinna udawać, że choć sytuacja jest trudna, można ją akceptować. To byłby bardzo zły sygnał ze strony polskiego państwa.

- Ale czy warto psuć relacje z obecną władzą na Ukrainie i pouczać ją, jak ma się zachować?

- Na pewno nie możemy być biernym obserwatorem wydarzeń za naszą wschodnią granicą, nawet jeśli takiej obserwacji towarzyszy niepokój. Ten wyjazd będzie na pewno testem na skuteczność polityczną prezydenta Komorowskiego.

- W jakim sensie?

- Do tej pory było tak, że jeśli polski prezydent jechał na Ukrainę, to siłą swojej perswazji zmieniał politykę ukraińską. Miało to miejsce w przypadku zarówno prezydenta Kwaśniewskiego, jak i prezydenta Kaczyńskiego. Zobaczymy, czy Bronisław Komorowski będzie umiał swoimi naciskami doprowadzić do takiej zmiany, czy nie.

- Oczekuje pan, że na forum szczytu będzie głośno mówił o naszym zaniepokojeniu sytuacją na Ukrainie czy raczej w kuluarach będzie się starał wpłynąć na Wiktora Janukowycza?

- Jeżeli prezydent tam jedzie, to pewnie po to, żeby głośno mówić, iż nie ma zgody na powolne odchodzenie od standardów demokratycznych. To musi być wyraźne polityczne przesłanie, z którym tam przybędzie. Powinien pokazać, że oferujemy partnerstwo - ale wymagające.

- Czyli mimo wszystko lepiej pojechać do Jałty, niż demonstracyjnie odwołać swoją wizytę tak, jak zrobiło to wielu polityków z naszego regionu?

- Nikt w Polsce nie popiera politycznego bojkotu Ukrainy.

- Politycy, których w Jałcie zabraknie, robią błąd?

- Gdybym miał doradzać prezydentowi, sugerowałbym spotkanie z politykami, którzy bojkotują jałtański szczyt. Powinien im powiedzieć, że jedzie tam nie tylko w imieniu Polski, lecz także ich, z przesłaniem od Europy. To, że ci politycy nie jadą, pokazuje zresztą, iż nikt nie stanął na czele państw mających wobec Ukrainy jakieś uwagi.

- Polska powinna zostać takim przywódcą?

- Bez wątpienia mogłaby taką rolę przyjąć. Na razie mamy sytuację, w której każdy przywódca na własną rękę zdecydował o pozostaniu w kraju. Nie wypracowano wspólnego stanowiska. A byłoby ono pożądane, bo wzmocniłoby nacisk Europy. Jeżeli Polska wyszłaby z taką inicjatywą, wzmocniłoby to także polskie przesłanie dla ukraińskich władz oraz pozycję naszego kraju na arenie międzynarodowej.

Krzysztof Szczerski

Poseł PiS. Były wiceminister spraw zagranicznych