Krzysztof Śmiszek stwierdził, ze to dobrze, że uchwała anty-LGBT została uchylona, nawet jeśli jedynym powodem była chęć dostania pieniędzy z Unii Europejskiej. Nie krył jednak żalu, że w ogóle taki problem się pojawił. - Nie cieszę się z jednej rzeczy. To, że w ogóle mamy taką dyskusję w Polsce, to że mamy w ogóle takie regiony w Polsce, które przyjmują jakieś kuriozalne, aberracyjne uchwały, które tak naprawdę powodują, że bardzo wiele osób na terenie tych województw może czuć się zagrożonych, może czuć się obywatelami drugiej kategorii i to jest obrzydliwe – powiedział. Wskazał też, że retoryka partii rządzącej może być bardzo szkodliwa dla niektórych osób. - Dyskusja o tym, czy ktoś jest człowiekiem czy nie, czy ktoś jest ideologią czy jest nie ideologią, czy jest zagrożeniem dla społeczeństwa czy nie powoduje, że bardzo wiele osób, także młodych osób, zaczyna wątpić w swoją wartość, zaczyna wątpić w to, czy jest pełnowartościowym członkiem społeczeństwa. Dostaje bardzo jasny sygnał: „ta władza mnie nienawidzi, ta władza twierdzi, ze powinien być wyrugowany czy wyeliminowany ze społeczeństwa” – stwierdził Krzysztof Śmiszek.
Zobacz: Śmiszek zdradził prawdę o związku z Biedroniem. Szczęka opada
W naszej galerii zobaczysz, co Krzysztof Śmiszek kupował w galerii handlowej. Robert Biedroń na pewno był zachwycony!
Polityk sądzi, że słowa ważnych osób w państwie, które niepochlebnie wyrażają się na temat społeczności LGBT, mogą prowadzić nawet do aktywów agresji. - Uważam, ze homofobiczna retoryka i retoryka, która niesie ze sobą pogardę i poniewieranie innym człowiekiem niesie ze sobą konkretne czyny, ponieważ niektórzy czują się uprawomocnieni do tego, że skoro mój prezydent, mój premier, mój marszałek województwa czy prezydent mojego miasta mówi, czy ojciec prezydenta, który przecież jest profesorem z tego co pamiętam, mówi, że top nie są ludzie, tego typu głupoty, tego typu farmazony, to znaczy, że być może coś jest na rzeczy i mogę walnąć w łeb tego geja, mogę popchnąć kogoś z mniejszości, mogę mu utrudnić życie – ocenił.
Jak przyznał, sam zmaga się z osobami, które nie kryją się ze swoim, hejtem. - Wczoraj policja prowadziła dochodzenie w moim biurze, które zostało pomazane, oblane farbą i zniszczone. To już kolejny przypadek, kiedy moje biuro poselskie jest obiektem ataku, nie wiadomo kogo – powiedział. Zapytany przez Kamilę Biedrzycką, czy to może być efekt przynależności do Lewicy, czy przyznania się do swojej orientacji seksualnej, Krzysztof Śmiszek uznał, że chodzi o połączenie obu.
- To najgorzej dla tych wszystkich, którzy nienawidzą tego wszystkiego, co niesie ze sobą postęp i otwarcie się na świat czy różnorodność – powiedział. - Dzisiaj wybicie szyby, dzisiaj oblanie farby, jutro może podpalenie. Sam też dostawałem groźby podpalenia samochodu czy domu. Nie chce robić z siebie ofiary, bo mam siłę – ostrzega polityk.
Krzysztof Śmiszek otwarcie przyznał też, że wielokrotnie wysyłano mu groźby. - Od czasu do czasu odstaję groźby, ze powinien się powiesić, rzucić z mostu z kamieniem u szyi – mówił. Jak przyznał, już nie zgłasza takich przypadków na policję, ale rozważa, by znów to robić.