Krzysztof Rybiński

i

Autor: Andrzej Lange

Krzysztof Rybiński: Najgorszy minister finansów

2013-02-20 3:00

Ekonomista o problemie demograficznym i rekonstrukcji rządu

"Super Express": - Szerokim echem w całej Polsce odbił się pana pomysł 1000 zł co miesiąc, dla każdego dziecka, przez 18 lat. Skąd wziąć pieniądze?

Prof. Krzysztof Rybiński: - Najpierw trzeba zapytać, ile to będzie kosztowało. Jeżeli urodziłoby się 500 tys. dzieci i rodzic każdego dziecka dostałby 1000 zł przez 12 miesięcy, to w skali roku maksymalnie będzie to 6 mld w pierwszym roku, 12 mld w drugim, 18 mld w trzecim. Zapewne te pieniądze są w budżecie bo skala marnotrawstwa w budżecie na dzień dzisiejszy to jest mniej więcej 30 mld złotych, które można przesunąć.

Podpowiedzmy więc rządowi gdzie te pieniądze są?

Rządowi nie trzeba podpowiadać, bo rząd sam to napisał. Trzeba tylko czytać raporty rządowe. W jednym z raportów Polska 20-30 było pokazane, że prawie 80 proc. wydatków z budżetu o charakterze socjalnym trafia do ludzi, którzy nie są wcale biedni, tylko średnio zamożni i zamożni.

Czyli zabieramy średnio zamożnym?

Tak i zamożnym, po to żeby sfinansować politykę demograficzną. Na przykład osoba średnio zamożna dostaje 4 tys. złotych zasiłku pogrzebowego.

W Czechach nie ma zasiłków pogrzebowych, to u nas co, byłyby czy w ogóle by nie było takich zasiłków?

Są osoby ubogie, których nie stać na godziwy pochówek nawet w takiej prostej sosnowej trumnie. I im trzeba oczywiście umożliwić godziwy pochówek zmarłej bliskiej osoby. Natomiast wiele osób nie powinno dostawać takich zasiłków, bo to osoby, które na to stać.

Czyli te 1000 zł nie byłoby katastrofą dla Polskiego budżetu, ale skoro nie byłaby to dlaczego pana pomysł spotkał się z tak ostrą krytyką? M. in. ze strony premiera.

Dziwi mnie to, że premier Tusk krytykuje ten pomysł, bo nie odniósł się do kwestii merytorycznych. Nawet mu się liczby pomyliły - zamiast 6 mld mówił o 90 mld. Skrytykował to dlatego, że powiedziałem to siedząc obok prof. Glińskiego, który jest desygnowany na premiera rządu technicznego przez partię opozycyjną.

Ale czy zmieniłby się model rodziny, zmieniłby się model społeczny? Kobiety rodziłyby 3, 4 dzieci i wychowywały te dzieci?

Tak by było.

A co na to feministki?

Czniam, co na to feministki, tylko...

A co z modelem kobiety pracującej?

No właśnie ten model został zniszczony. Kiedyś była Kwiatkowska i kobieta pracująca, a teraz mamy korpomyszy, ścigające się o to, która szybciej awansuje. Korpomyszy myślą o karierze, a już na dziecko nie starcza czasu.

A nie byłoby tak, że rodziłoby się mnóstwo dzieci w najuboższych rodzinach? Kobiety rodziłyby dzieci, żeby zarabiać?

A jakim prawem w Polsce pozwalamy tylko bogatym mieć dzieci? To jest chore! Dlaczego prawo do posiadania dziecka ma mieć tylko bogata osoba, którą stać na ubranka i jedzenie, a biedna osoba jest przez chory system finansowy i podatkowy pozbawiona prawa do posiadania dzieci? Każde dziecko w Polsce jest na wagę złota. Jeżeli nie urodzi się więcej dzieci, to według prognozy ostrzegawczej ONZ Polaków na koniec tego stulecia ma być 16 mln!

Ale tym ludziom, którzy dobrze zarabiają i mają dzieci, też dajemy po 1000 zł na dziecko?

Można tę propozycję zmodyfikować i wziąć kryterium majątkowe czy dochodowe.

A jakby pan to zrobił?

To jest otwarcie debaty, porozmawiajmy o tym, jak zmienić system finansowy państwa, żeby osobom, które nie są zamożne, nie odbierać prawa do posiadania dzieci. Była propozycja, żeby dawać stypendium demograficzne od drugiego dziecka, za drugie i trzecie, jeśli nie starczy pieniędzy. Ja twierdzę, że na mój pomysł pieniędzy starczy.

Zapytam wprost - czy pan jest ekspertem określonej partii?

Nie.

Ale jest pan tak kojarzony!

Próbowano mi przylepić łatkę, że jestem z PJN, teraz że jestem z PiS-u. Jeśli tak, to wcześniej trzeba mi było przylepić łatki paru innych partii, bo ja w moim życiu zawodowym doradzałem politykom z pierwszych stron gazet z bardzo wielu stron sceny politycznej, od lewa do prawa, bo zawsze kieruje się kryterium merytorycznym. Ale do parlamentu startował pan raz z listy "Obywatele do Senatu".

Będzie pan jeszcze raz kandydować?

Ależ skąd! Nigdy więcej!

Dlaczego?

Start w wyborach to jest najgorsze życiowe doświadczenie, jakie miałem w życiu. Nie dość, że za swoje pieniądze, to jeszcze po drodze spotkały mnie te wszystkie świństwa, przed którymi mnie przestrzegano. Był czarny PR, obrzucanie błotem, zostałem opluty i oszukany. A jeszcze jak spotykałem się z ludźmi na warszawskiej Pradze, wręczałem ulotki, to ludzi nie interesuje coś co jest ważne dla Pragi, Warszawy czy Polski, tylko czy załatwię im robotę w urzędzie, jak zostanę Senatorem.

Czyli mówił pan, że nie załatwi i się nie dostał? (śmiech)

Mówiłem, że są ważniejsze sprawy. A wie pan, jaka była moja rozpoznawalność na starcie w kampanii wyborczej do senatu na warszawskiej Pradze? 1 proc.!

Panie profesorze, czy pan dobrze życzy Europie i Polsce? Bo słyszałem pana premiera Tuska, który mówił że pan to ten ekspert, który chce, żeby działo się źle, bo na tym zarobi. Chodziło o pana sub-fundusz o nazwie Eurogeddon. A ten fundusz działa w ten sposób, że im gorzej czy lepiej.

Martwię się o pana premiera, bo on już zupełnie nic nie rozumie. Nie zrozumiał tego pomysłu z 1000 zł, tego też nie rozumie.

Ma pan dom?

Mam.

A ubezpieczenie od pożaru?

Tak.

A jeśli dom się nie spalił w zeszłym roku to pan płacze?

Nie, ciesze się nawet.

No właśnie! Więc Eurogeddon to też ubezpieczenie. Jeśli będzie krach w Europie i będą spadały ceny akcji czy nieruchomości, to środki włożone do Eurogeddonu dadzą bardzo duże zyski. To jest polisa ubezpieczeniowa dla tych, którzy ją wykupili od czarnych scenariuszy w Europie.

Nie ma na razie krachu w Europie, polisa została jakby zmarnowana, ten rok przepadł.

Pan twierdzi, że wprowadzenie Euro w Polsce to temat zastępczy. Dlaczego? Euro jest wygodne.

To jest super, Schengen, żadnych granic, Euro jest wygodne dla tych, którzy podróżują po Europie. Ale uważam, że dziś nie ma co debatować o wejściu Euro, to jest temat zastępczy i kierowanie uwagi w ślepą uliczkę. Wejście do euro to jest może rok 2020.

A strefa Euro przetrwa?

Tak, ale nie w obecnym składzie. Są kraje, dla których przyszłości w strefie Euro nie ma. To np. kraje południa Europy, czyli Grecja, Hiszpania Portugalia, które przez dziesięciolecia będą miały problemy, jeżeli nie opuszczą strefy euro. A my mamy ważniejsze tematy finansowe, np. Polska ma swój własny potężny klif fiskalny. Jeżeli dług publiczny przekroczy 55 proc. PKB, to kolejny budżet musi być zbilansowany, tzn. trzeba będzie ściąć wydatki i podnieść podatki w jednym roku o 50 mld zł. Olbrzymia skala cięć, która Polskę zepchnie z tego klifu fiskalnego w otchłań recesji.

Kiedy nas to czeka?

12 - 18 miesięcy.

Jak ma się zabezpieczyć zwykły człowiek przed skutkami recesji?

Każdy powinien poważnie rozważyć, czy stać go na kredyt i czy musi jechać na tak drogie wczasy, tak zaplanować finanse domowe, żeby przygotować się na gorsze czasy.

Ale jak się ogranicza konsumpcję, cała gospodarka staje.

Jeżeli konsumpcja jest z dochodów i oszczędności to proszę bardzo. Polakom trzeba powiedzieć, żeby żyli na tyle, na ile ich stać. Nie kupujcie wielkiej plazmy, samochodu czy nowego mieszkania po to tylko, żeby za trzy lata płakać, że musicie oddać bankowi auto czy mieszkanie, bo któreś z was straci pracę.

Którzy ministrowie powinni zostać wymienieni w rządzie Tuska?

Ja mam problem, bo nie oglądam telewizji od paru lat.

Ale zna pan niektórych, nawet po imieniu.

Z Jackiem (Rostowskim, przyp. red.) jestem po imieniu. Natomiast z niektórymi pracowałem osobiście i tych znam, ale reszty nie oglądam telewizji, nie wiem, co robią. Trudno mi coś rekomendować premierowi.

Ale skoro zna pan Jacka Rostowskiego, to co by pan rekomendował premierowi w jego sprawie?

Mam swoją opinię od wielu lat, że pan minister finansów słabo pełni swoją funkcję. I jest to nieakceptowalne, że polski minister finansów jest przez światową finansjerę oceniany jako najlepszy w Europie albo drugi najlepszy, a przez polskich przedsiębiorców od lat jest oceniany jako najgorszy minister finansów. Chciałbym takiego ministra, który jest oceniany świetnie przez polskich przedsiębiorców, a niekoniecznie najlepiej przez zachodnią finansjerę. I to wtedy będzie dobrym szefem resortu finansów.

Prof. Krzysztof Rybiński.

Ekonomista. Rektor Uczelni "Vistula"