Niby te 18 tysięcy złotych to niewiele, ale z drugiej strony są przecież ludzie, dla których to są roczne dochody. Piotr jest muzykiem i osobą dość znaną, w każdym razie na tyle, że nie miał nic przeciw temu, by dać swój autograf.
Myślał, że jego podpis chce mieć fan. Ale okazało się, że to nie wielbiciel talentu, tylko zwykły oszust. Podpis był mu potrzebny do wniosku kredytowego. Teraz Piotr ma z tego powodu duże problemy.
Co więcej, jest zastraszany. Ale 10 lipca ma się odbyć rozprawa i mamy nadzieję, że winni zostaną ujawnieni i ukarani.