Okazuje się, że Krzysztof Kwiatkowski załatwiał stanowiska nie tylko znajomym barona PSL Jana Burego (52 l.) czy kolegom z PO, ale również swoim najbliższym współpracownikom! A chodzi między innymi o Huberta Cichockiego, który pracę w NIK rozpoczął w sierpniu 2013 roku. Wcześniej był dyrektorem biura poselskiego Kwiatkowskiego. A zanim podjął u niego fuchę, nigdzie nie pracował. Obecnie jest wicedyrektorem Biura Organizacyjnego w NIK z pensją 10 tys. zł brutto.
- Pan Hubert Cichocki odpowiada za funkcjonowanie codziennej obsługi prezesa NIK (spotkania, wystąpienia, konferencje, komisje sejmowe, organizacja dnia, sekretariat, kalendarz itp.) - informuje nas biuro prasowe Izby.
Zobacz: PRZEPOWIEDNIA Kukiza: Wybory za dwa lata
Ale Cichocki to niejedyny człowiek Kwiatkowskiego, który znalazł robotę w NIK za jego prezesury. Chodzi też o Krzysztofa Pietrzykowskiego, absolwenta stosunków międzynarodowych i europeistyki na UW, byłego doradcę Kwiatkowskiego z czasów, gdy był ministrem sprawiedliwości. Kwiatkowski wspierał Pietrzykowskiego już w kampanii samorządowej z 2010 roku. Co dziś robi? Od kwietnia 2015 roku jest wicedyrektorem w Departamencie Gospodarki, Skarbu Państwa i Prywatyzacji NIK z pensją 10 tys. zł brutto. - Krzysztof Pietrzykowski, spełniając wszystkie wymogi wynikające z ustawy o NIK, przystąpił do konkursu na wicedyrektora Departamentu - informuje nas biuro prasowe NIK.
- 24-latek wicedyrektorem w NIK? To przykra sprawa. Taki młodzieniec nie posiada ani doświadczenia, ani wiedzy, żeby zajmować tak ważne stanowisko! Myślę, że konkursy w sferze publicznej to fikcja - mówi nam prof. Antoni Kamiński, socjolog z PAN, który zajmuje się patologiami życia publicznego.