„Nie chcemy dać wam żadnych przywilejów, ale równe prawa to wy macie, jak wszyscy Polacy. Jak się idzie do urzędu i załatwia różne rzeczy, nikt nie pyta z kim śpisz w łóżku i kto ci się podoba. Urzędnika nie ma to prawa obchodzić i nie tak się pisze ustawy. To, że lobby LGBT chce, żeby ich upodobania były rozpoznane tak jak zwykła rodzina jest absurdem. Rodzina to mężczyzna i kobieta to definiuje konstytucja, poza tym mamy równe prawa” - mówił Bosak. Wybory 2020.
Jego zdaniem, inną sprawą jest kwestia godności. „Wszyscy mamy tę samą godność jako dzieci Boże, czy ktoś błądzi, czy grzeszy, wszystkim należy się szacunek. Natomiast szacunek nie polega na akceptacji wszystkich dążeń i tak trzeba o tym mówić (…) Z wypowiedzi posła Czarnka będzie więcej szkody niż pożytku. Ubolewam nad tym, że te słowa padły” - wyjaśnił Bosak.
Pytany o to, czy prezydent próbuje ostatnimi wypowiedziami uzyskać poparcie wyborców Konfederacji, mówi: „Myślę, że nasi wyborcy są wystarczająco świadomi żeby rozróżniać polityków, którzy posługują się instrumentalnie pewnymi hasłami i tych, którzy naprawdę w nie wierzą. Jeżeli chodzi o temat walki o obronę wartości konserwatywnych, żebyśmy nie poszli drogą dominacji kulturowej lewicy, jak to się stało na Zachodzie, to kadencja Andrzeja Dudy jest pięcioma latami bezczynności i puszczania oka do lewicy. Składanie prowokacyjnych deklaracji na finiszu kampanii wyborczej niczego nie zmieni (…) W lutym prezydent Andrzej Duda w wywiadzie dla Wprost sygnalizował, że rozważałby podpisanie jakiejś formy rejestrowanych związków partnerskich, jeżeli środowiska LGBT przyniosłyby dobrą ustawę. Tak nie mówi konserwatywny polityk. Jeżeli ktoś nie wie i co kilka miesięcy zmienia wersję, to nie nadaje się na lider” - mówił Bosak.