Władysław Gomułka miał kłopot z samokontrolą. Podczas wystapień publicznych stawał się nienormalnie pobudzony, krzyczał i robił dziwne miny. Styl jego przemówień parodiowało wielu kpiarzy i satyryków

i

Autor: EAST NEWS/AFP PHOTO Władysław Gomułka

Krzyczą, ale nie zapominają. "Na sobotę słów kilka"

2022-03-05 6:28

"8 września 1968 r. oblał się rozpuszczalnikiem i podpalił. Na ówczesnym Stadionie Dziesięciolecia podczas centralnych dożynek z I sekretarzem Gomułką na czele. Ryszard Siwiec podpalił się w proteście przeciw krwawej inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Działał w pojedynkę, bo nie chciał, żeby represje spadły na najbliższych" - napisał Tadeusz Płużański.

Siwiec, Gomułka i Siwicki

 Urodził się 7 marca 1909 r. w Dębicy. Zmarł 60 lat później - 12 września 1968 r., po czterech dniach męczarni, w warszawskim szpitalu. Ryszard Siwiec. Żołnierz AK, z wykształcenia filozof, z zawodu księgowy (po 1945 r. odmówił pracy w szkolnictwie, nie chcąc uczestniczyć w komunistycznej indoktrynacji młodzieży). Nie był wariatem, choć taką wersję rozpowszechniali esbecy. Na czym polegało "wariactwo" Siwca? Płonąc, rzucał ulotki: "Ginę po to, żeby nie zginęła wolność, prawda i człowieczeństwo". I krzyczał: "Niech żyje wolna Polska!".

8 września 1968 r. oblał się rozpuszczalnikiem i podpalił. Na ówczesnym Stadionie Dziesięciolecia podczas centralnych dożynek z I sekretarzem Gomułką na czele. Ryszard Siwiec podpalił się w proteście przeciw krwawej inwazji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację. Działał w pojedynkę, bo nie chciał, żeby represje spadły na najbliższych.  

Stutysięczny tłum nie krzyczał razem z nim, oglądał występy zespołów ludowych, a reżimowe media oczywiście przemilczały protest zwykłego człowieka. Fragment z płonącym mężczyzną z relacji wycięto. Esbecy po ugaszeniu "wariata" od razu przewieźli go do Szpitala Praskiego. "Ludowa" władza postarała się, aby Siwiec odszedł po cichu i aby pamięć o nim zginęła. Tak były AK-owiec ponad 20 lat po wojnie został wyklętym. Bohaterem mógł być tylko Jaruzelski, który dalej dławił praską wiosnę i z namaszczenia Moskwy robił karierę przez stan wojenny aż po prezydenturę okrągłostołowej Polski.

Dziś my, Polacy, możemy już mówić o Siwcu. Tak jak mówią o nim Czesi i Słowacy, bo dla nich jest bohaterem, ikoną walki za wolność naszą i waszą. Bo przed wyjazdem do Warszawy Ryszard Siwiec napisał testament: "Ludzie, w których może jeszcze tkwi iskierka ludzkości, uczuć ludzkich, opamiętajcie się! Usłyszcie mój krzyk, krzyk szarego, zwyczajnego człowieka, syna narodu, który własną i cudzą wolność ukochał ponad wszystko, ponad własne życie, opamiętajcie się! Jeszcze nie jest za późno!".

Dziś my krzyczmy o Siwcu, tak jak on krzyczał o nas 54 lata temu. Krzyczmy, aby nie został zapomniany. Krzyczmy w mediach, krzyczmy na Stadionie Narodowym, przy którym kilka lat temu stanął jego pomnik. Krzyczmy na innych stadionach, wywieszajmy transparenty z jego podobizną, tak jak wywieszamy zdjęcia innych wyklętych. Aby Ryszard Siwiec, bohater walki o wolność Polski, przestał być wreszcie wyklęty.

Bo Ryszard Siwiec spoczywa zapomniany w Przemyślu na cmentarzu Zasańskim. A rodzimi komunistyczni zwolennicy interwencji  w Czechosłowacji – wśród nich towarzysze: Władysław Gomułka i Florian Siwicki – do dziś leżą na nekropolii dla zasłużonych: Powązkach Wojskowych w Warszawie.

Sedno Sprawy - Paweł Szrot
Sonda
Włączyłeś się w pomoc zbierania rzeczy dla Ukraińców?