Ledwo nasza gospodarka zdążyła się rozpędzić bo zaciągniętym w pandemii ręcznym hamulcu, a znowu przyszły chude czasy związane z kryzysem energetycznym i rosyjską agresja na Ukrainę. Problemów nie widać jednak w rządzie. Tu liczba etatów szybko rośnie, co dla posła PIS Janusza Śniadka (68 l.) jest powodem do dumy. - Nie może być tak, że lekarstwem na wszystko jest zwalniane ludzi. To była polityka Platformy. Rząd PIS-u raczej stara się znajdować miejsca pracy i dawać ludziom źródło utrzymania – mówi były szef „Solidarności”. Inaczej ocenia to Hanna Gill – Piątek (49 l.), posłanka niezrzeszona - Nie widać końca rozrastania się rządu do bizantyjskich rozmiarów. Im więcej problemów stwarzają Polakom, tym więcej potrzebują urzędników do ich rozwiązywania – ironizuje posłanka. A były szef MSWiA Marek Biernacki z PSL-Koalicji Polskiej, jest zdania, że chodzi o stanowiska dla swoich ludzi - Rząd mówi, że odnosi sukcesy w cyfryzacji, a tego w ogóle nie widać patrząc na stan kadrowy ministerstw – zwraca uwagę Biernacki. Dodajmy, że w zrost zatrudnienia na przykład w resorcie infrastruktury jest związany z przejęciem działów zlikwidowanego resortu gospodarki morskiej. W resorcie finansów, gdzie przybyło ponad 300 osób, nie było tak poważnych zmian strukturalnych i obserwujemy wzrost liczby etatów na niemal wszystkich stanowiskach. Przykłady? W 2019 roku pracowało tu 4 operatorów urządzeń powielających, teraz kserokopiarki cieszą się chyba większym powodzeniem, bo liczba wspomnianych operatorów wzrosła do 7.
Ministerstwo Infrastruktury: było 504 pracowników, jest 849
Ministerstwo Finansów: było 2349 pracowników, jest 2662
Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej: było 1155 pracowników, jest 1215
Ministerstwo Klimatu i Środowiska: było 925 pracowników, jest 1028
Ministerstwo Rolnictwa: było 720 pracowników, jest 888
Ministerstwo Zdrowia: było 650 pracowników, jest 759
Ministerstwa, w których ubywa pracowników:
MSWiA: było 1052 pracowników, jest 956
Ministerstwo Aktywów Państwowych: było 414 pracowników, jest 377