Pamiętać trzeba, że nie ma na świecie liderów bez grupy niezwykle zaufanych ludzi, których łączy nie tylko cel, ale także jakaś wspólna biografia. Bez tych ludzi cała struktura ulega erozji. Zwykli posłowie, działacze samorządowi Platformy, są teraz odcięci nie tylko od dyscyplinujących komunikatów, ale także od motywowania, od pokazywania im korzyści w różnych wymiarach. Sprawna struktura, którą do tej pory była Platforma, zarządzana sękatą ręką Grzegorza Schetyny, jest chwilowo niezarządzana. Takie przynajmniej sprawia wrażenie.
Co więcej, Grzegorz Schetyna, który musi teraz wymyślić się w polityce na nowo, udziela zaskakującego wywiadu w RMF. Wywiad zostaje jednoznacznie oceniony jako co najmniej lekkie dystansowanie się od Tuska, od słów, że nasz obecny premier jest "dotknięty palcem bożym geniuszem". Grzegorz Schetyna już tak nie uważa, a jeszcze parę miesięcy temu obróciłby takie pytanie prowadzącego w lekki żart. To może być znak na budowanie przez Schetynę silnej frakcji. A były wicepremier potrafi budować.
Czeka nas kilka decydujących dla Platformy Obywatelskiej miesięcy. Partia władzy potrzebuje ludzi silnych i charyzmatycznych. Ale nie na fotel lidera. Ten jest obsadzony i rozchwiany.