Przez Krystynę Pawłowicz Sejm na chwilę zamienił się w... bar mleczny! Krewna posłanka PiS postanowiła skonsumować obiad na wieczornym posiedzeniu Sejmu. Nie zwracając na nikogo uwagi wyciągnęła plastikowy pojemniczek z jedzeniem i plastikowy widelczyk. Bez zastanowienia zaczęła pałaszować sałatkę. Nie uszło to uwadze pozostałych posłów, być może zwabił ich przyjemny zapach. Zaczęli zwracać Pawłowicz uwagę, ale ta nic sobie z tego nie robiła! Dalej zajadała z apetytem obiad, a na dodatek zaczęła wykrzykiwać w ich stronę. Musieli ją uciszać sąsiedzi z ławy poselskiej, w tym Janusz Śniadek. Ale na tym się nie skończyło!
Pawłowicz pałaszowała sałatkę ze smakiem, "To nie bar mleczny!" grzmiał Rozenek
Jak strzelony piorunem zareagował poseł Andrzej Rozenek. Groźnie stwierdził, że Sejm to nie bar: „Z trudem mogę się pogodzić z tym, że zamieniono tę izbę w bar mleczny. A sceny, które się tu rozegrały przypominały film „Wielkie żarcie” oburzył się. I poprosił, żeby przerwano obrady na kilka minut, by posłanka PiS mogła wynieść brudne naczynia i sztućce. Pawłowicz nie puściła tego płazem, weszła na mównicę i oburzona zwróciła się do marszałka Sikorskiego: „Prześladowanie, gnębienie, w ogóle takie odzywki i tego typu zaczepiania nie powinny mieć miejsca. Uważam, że pan nie wykonuje obowiązków, tamci ludzie wszyscy powinni być wykluczeni z tej sali” po tych słowach Sejm ogarnęła wesołość, słychać było oklaski i okrzyki: „Brawooo”.
Sprawdź koniecznie: "Siadaj KURDUPLU" w stronę Jarosława Kaczyńskiego poleciały ostre słowa! Prezes rzucił ciętą ripostę: Tu są niżsi!
Marszałkowi Sikorskiemu nie było jednak do śmiechu. Z miną surowego belfra powiedział: „Czy pani poseł zaprzecza jakoby konsumowała na sali?”. Tego zadziorna posłanka już nie skomentowała. Swoją drogą, teraz przed sejmowymi drzwiami powinien zawisnąć napis „Bar Mleczny”, przynajmniej Pawłowicz będzie mogła legalnie wsuwać kolacyjki!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail