Pewnie i na zadane przez nas pytanie "Rychu" nie odpowie. O uczciwość biznesową. Czy był Pan, kiedykolwiek skazany za korupcję? Jeśli odmawia Pan odpowiedzi, przypomnimy. Tak - w 2008 roku na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata i 2 tysiące grzywny. Za co? Milczenie? Też przypomnimy. Za wręczenie 10 tysięcy złotych pewnemu urzędnikowi w 2005 roku. Więc niech nam Pan nie opowiada o swojej uczciwości.
I właśnie to skazanie spowodowało, że niektórzy zaczęli nazywać Sobiesiaka kryminalistą. Na co bohater afery hazardowej obrusza się, grozi pozwem, ponieważ w opinii Sądu Najwyższego, jak też wybitnych karnistów, nazywanie go tak z powodu jednego wyroku jest nieuprawnione. Więc nie kryminalista jednak. Ale łapówkarz na pewno. I ten właśnie łapówkarz zażądał wczoraj, by przesłuchać go w trybie niejawnym. Bo bał się, że komisja na oczach widzów może go poniżać. Czy ktoś, kto daje łapówki, nie poniża się sam wystarczająco? Nie piszę tu szerzej nic o poniżaniu ministrów przez Sobiesiaka i traktowaniu ich jak chłopców na posyłki. Bo to znamy tylko ze stenogramów podsłuchu CBA. A w tej sprawie wczoraj nic nowego.