Król: Temida w stringach

2016-05-02 4:00

Wiwat Sąd Najwyższy, wiwat Rzepliński, wiwat wszystkie stany upojenia prawniczego! Taki okrzyk powinniśmy wznosić, świętując jutro w III RP Konstytucję 3 Maja. Dzięki determinacji kolektywu SN i kolektywu prof. Andrzeja Rzeplińskiego doczekaliśmy się samoobsługowego wymiaru sprawiedliwości (czyt. niesprawiedliwości). Sądy mają respektować, zgodnie z uchwałą SN, niepublikowane wyroki TK. Konstytucja wskazuje jednoznacznie, że owe wyroki wchodzą w życie w momencie ich opublikowania. Kto jednak bogatemu w prawnicze autorytety oralne Sądowi Najwyższemu zabroni podetrzeć sobie spocone ręce ustawą zasadniczą?

Skoro sądy przy orzekaniu mogą sobie wybrać porządek konstytucyjny lub ten zalecany przez uchwałę SN, to należy ten proces rozwinąć. Nie tylko sędziowie, ale i sądzeni powinni mieć możliwość graniczącą z obywatelskim obowiązkiem wybrania sobie systemu prawnego. Prawo pierwszeństwa zastosowania samoobsługi kodeksowej należy się szczególnie Łodzi, Poznaniowi i innym miastom, których samorządy poparły uchwałę SN. I tak kierowca złapany za jazdę w stanie wskazującym na przekroczenie 0,2 promila alkoholu mógłby odwołać się do prawa brytyjskiego. A tam można prowadzić samochód, mając we krwi 0,8 promila alkoholu. Oczywiście wredny sędzia mógłby odrzucić brytyjskie regulacje i odwołać się do norm kraju słynącego z legendarnej trzeźwości, jak choćby Rosja, gdzie dopuszczalna zawartość alkoholu we krwi nie może przekraczać 0,00 promila. Jak samoobsługa, to zgodnie z wytycznymi SN każdy mógł- by wybrać w supermarkecie prawnym odpowiadające mu rozwiązanie. Uporczywy poligamista czy nawet pedofil miałby prawo przed polskim sądem odwołać się do prawa szariatu i uniknąć kary. Jakiż to byłby impuls dla biznesu prawniczego. Powstałyby nowe kancelarie adwokackie oferujące szeroki wachlarz rozwiązań prawnych z całego świata. Niestety i sędziowie mieliby prawo wyboru i na przykład za kradzież mogliby stosować sankcje z Arabii Saudyjskiej. A tam obcina się złodziejowi rękę, niekiedy publicznie. Strach pomyśleć, ale duża część niedawno rządzących polityków nie mogłaby klaskać ani głosować w Sejmie po zastosowaniu tej okrutnej kary. Kiedy wyobrażam sobie odciętą dłoń byłego ministra Sławomira N. razem z drogim zegarkiem na przegubie, to ciarki przechodzą mi po plecach. Wiwat Sąd Najwyższy, który twórczo rozwija od lat nihilizm prawny. Nie można trzymać się sztywno norm prawnych często odbiegających od potrzeb realnego życia, sugeruje SN. Uniewinnienie beksy Beaty Sawickiej, która chciała kręcić lody na prywatyzacji państwowych instytucji, potwierdziło, że SN doskonale czuje ożywczy powiew nihilizmu prawnego PO i PSL. Cóż w takiej sytuacji miał zrobić kolektyw SN, skoro prawo nie dorastało do potrzeb polityki? Cóż było robić, kiedy polska Temida, pozbawiona od lat opaski na oczach, z troską pochylała się nad rządzącymi, uczciwymi inaczej? Opadła opaska, a teraz osunęła się toga. A nam ukazały się obwisłe pośladki polskiej Temidy w stringach. I taka jest goła prawda o polskim wymiarze niesprawiedliwości.

Zobacz także: Czy Kukiz'15 chce znieść alimenty? Tyszka: Nie mamy z tym nic wspólnego