Ujawnił to w ubiegłym tygodniu "SE". Nieszczęśni prokuratorzy, którzy smagali niepamięcią posłów z komisji Amber Gold, pobierają co miesiąc ponad dwanaście tysięcy złotych każdy. Generalny Seremet, zeznający w ubiegłym tygodniu, dostaje niemal dwukrotność tych pensji. I też jest dotknięty konstruktywną niepamięcią. O przepraszam, Andrzej Seremet pamiętał, że śledczy z trójmiejskiej prokuratury nie byli wcale najgorsi w porównaniu z innymi prokuraturami w Polsce. Są zatem gorsi w kraju, którzy być może nie pamiętają, jakie funkcje w państwie powinny spełniać organa ścigania. To szczere wyznanie prokuratora generalnego rodzi pytanie, czy nie przepłacamy, oferując tak wysokie wynagrodzenie za amnezję śledczych. Wielu za połowę pensji prokuratorskiej mogłoby nie pamiętać nawet swojej daty urodzenia. Prokuratorzy, co też jest dodatkowym przywilejem, nie przechodzą na emeryturę, bo nie płacą składki ZUS. Oni przechodzą w stan spoczynku, otrzymując 75 proc. uposażenia aż do wiecznego spoczynku. A wszystko to finansują polscy podatnicy. Przyglądając się przesłuchaniom w Sejmie, miałem wrażenie, że prokuratorzy włącznie z generalnym Seremetem od lat są w stanie spoczynku, szczególnie umysłowego, a tylko jedna prokurator na chorobowym. Spoczywający prokuratorzy obudzili się tylko raz, kiedy wśród zatrudnionych w Amber Gold pojawił się Michał Tusk. Syn premiera pod nazwiskiem Józef Bąk pracował w OLT Ekspres, spółce lotniczej powołanej przez piramidę finansową. Trójmiejscy prokuratorzy błyskawicznie wykazali, że Józef Bąk, primo voto Tusk, nie popełnił żadnego przestępstwa. Śledczy nawet nie przesłuchali Bąka Tuska, który ogłosił w mediach, że jest debilem. Prokuratorzy, co rzadko się zdarza, uwierzyli mu na słowo, a przesłuchiwanie niesprawnych umysłowo w cywilizowanym kraju jest niedozwolone. Przypomnijmy raz jeszcze doktrynę śledczych: wszystko to głupstwo, najważniejsze nasze dupsko. I tak dzięki sejmowej komisji śledczej i innym działaniom pisowskiego reżimu widzimy, że demolka pierdzistołka na państwowej posadzie panowała nieprzerwanie w III RP. Przy takich gwarantowanych przez państwo uposażeniach demolka pierdzistołka nie ma żadnych ograniczeń.
Zobacz także: Stanisław Karczewski: Chciałbym wierzyć Piotrowiczowi