Marek Król

i

Autor: Prończyk

Król: Benny Hill w biustonoszu

2016-01-18 3:00

Każde uogólnienie jest kłamstwem. Przypomniałem sobie to powiedzenie, czytając wypowiedzi niemieckiego europosła Hansa-Olafa Henkela. Potępił on decyzję Komisji Europejskiej o zbadaniu praworządności w Polsce. A więc wbrew uogólnieniom zdarzają się przyzwoici i uczciwi Niemcy. Henkel stwierdził, że nie ma w Europie narodu, który na przestrzeni ostatnich stu lat tak zajadle walczył o wolność i demokrację, jak Polska. Wypowiedział to w rozmowie dla wPolityce.pl, wskazując, że Niemcy nie mają prawa pouczać Polaków.

To odważna wypowiedź niemieckiego polityka, zważywszy na typowo germański instynkt stadny, który zdominował media w RFN w połajankach Polski. Najistotniejsze jest obnażenie przez Henkela niemieckiej obłudy. Niemcy i KE tylekroć łamały prawo, że nie mają żadnego uzasadnienia moralnego do strofowania Polski - zdaniem Henkela. Prawdę mówiąc, tych przypadków naginania prawa jest tyle, że eksponowanie jakichś problemów z naszym Trybunałem Konstytucyjnym zakrawa na bezczelność. Niemcy od lat łamią zasady wolnego rynku, chroniąc przed przejęciem Volkswagena. Stworzona z inicjatywy Adolfa Hitlera firma nie ma prawa trafić w ręce jakichś Amerykanów czy Japończyków, choć swego czasu Toyota ostrzyła sobie zęby na przejęcie koncernu. Niemcy mogą kupować w całej Europie, zwłaszcza w Polsce, firmy i media, lecz odwrotny kierunek staje się verboten (zakazany). Kiedy prawo europejskie jest dobre? Kiedy jest dobre dla Niemiec. W innym przypadku - zdaniem Niemiec - można to prawo łamać lub naginać. Według tej zasady postąpiła Angela Merkel. Nie pytając, otworzyła granice UE i zaprosiła uchodźców. Zapewne urzeczona portretem carycy Katarzyny wiszącym w jej gabinecie nie zwróciła się też do Bundestagu o ustawowe uregulowanie najazdu imigrantów. Coraz więcej prawników niemieckich i konstytucjonalistów woła, że Merkel złamała wszelkie prawa obowiązujące w RFN. Złamała też większość praw UE, w tym porozumienie dublińskie o zewnętrznych granicach UE. Czy ktoś słyszał, by ktokolwiek ostrzegał przed pełzającym zamachem stanu? Politycy niemieccy i usłużne media jeszcze niedawno napiętnowały Viktora Orbana, który w przeciwieństwie do Merkel nie złamał praw UE, zamykając granice przed uchodźcami. Dziś, kiedy grozi Niemcom wybuch wojny domowej z setkami tysięcy imigrantów, Merkel i większość polityków niemieckich zachowują się jak komediant Benny Hill. Ciągle walą po głowie jakiegoś łysego biedaka. Wcześniej klepali po głowie Węgrów, teraz Polaków. Merkel, podobnie jak Benny Hill, nie chodzi w spódnicy. Nie przeszkadza to jej z głupowatym uśmieszkiem, jako Benny Hill w biustonoszu, walić inne nacje po głowie.

Zobacz także: Andrzej Dołecki: Kaczyński ma większe jaja niż Tusk