Smoleńsk

i

Autor: materiały prasowe

Krauze o Smoleńsku w DGP: To był ZAMACH. Bez dwóch zdań

2016-09-09 14:16

Od kilku dni jednym z najczęściej poruszanych tematów jest film "Smoleńsk". W piątkowym wydaniu "Dziennika Gazety Prawnej" ukazał się wywiad z reżyserem Antonim Krauzem. Reżyser gościł też w porannym programie radia RMF. W gazecie mówi, że katastrofa smoleńska to nie był zwykły wpadek. A w radiu, że wrożono mu bardzo nieprzyjemne wydarzenia.

Chociaż Antoni Krauze jest reżyserem filmu, to jak mówi, nie on wpływał na to jak wygląda scenariusz, który był pisany przez kilka osób, czy też na dobór aktorów: - Podczas pracy nad tym filmem nie ja byłem dyrygentem, nie ja rozdawałem role. Myślę, że bardzo szybko rolę dyrygenta przejął producent filmu Maciej Pawlicki, którego najpierw zaprosiłem do rady fundacji, a potem zostałem przekonany, że powinien zostać producentem - mówi w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną". Przyznaje też, że nie wie, co właściwie w filmie robił Jan Maria Tomaszewski, jaką rolę odgrywał przy tworzeniu "Smoleńska". Prywatnie Tomaszewski jest kuzynem prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, partnerem Beaty Fido, a w napisach końcowych "Smoleńska" występuje jako konsultant ds. obyczajowych. Krauze mówi wprost: - Nie mam pojęcia. Nie układałem napisów końcowych. Nie zwróciło to na początku mojej uwagi. Wiem natomiast, że stało się to przedmiotem różnych żartów, nawet wśród ludzi bliskich filmowi. Musi pani koniecznie zapytać Macieja Pawlickiego o to, jaką funkcję pełnił Jan Maria Tomaszewski w "Smoleńsku" i na czym ona polegała - wyznał.

Dodał też, że wszelkie zasady fizyki zaprzeczają temu, by samolot rozbił się po zderzeniu z ziemią: - Przecież każdy przy zdrowych zmysłach wie, że tak nie wygląda samolot, który uderzył w ziemię, tylko rozpadł się w powietrzu. Został zniszczony wybuchem. A na pytanie, czy doszło do zamachu odparł: - Był. Bez dwóch zdań. Nawet to zdjęcie o tym świadczy.

Postawili mu tarota, wyszła karta śmierci

W rozmowie w radiu RMF wyjaśnił, że czuł tajemnicze sytuacje wokół siebie: - Wie pan, często wizyty i to takie późne wizyty, nękanie telefonami, jakieś wróżby, np. pewien miłośnik mnie i filmu "Smoleńsk" układał dla mnie tarota i zawiadomił, że co ułożył... To wyciągał kartę śmierci ku jego rozpaczy i bardzo chciał się ze mną podzielić taką rzeczą - wyznał w RMF FM.

Na portalu polskieradio24.pl pojawiła się informacja, że Krauze nie autoryzował wywiadu, jaki ukazał się w "Dzienniku Gazecie Prawnej": - Miałem zbyt mało czasu na autoryzację, dopiero wczoraj otrzymałem tekst. Rozważam wstąpienie na drogę sądową - ocenił.

Zobacz: Kalita CHWALI Radio Maryja i mówi szczerze o Bogu i wierze