Donald Tusk, znajdujący się w kwarantannie od 12 marca, był gościem programu „Kropka nad i”. Z widzami połączył się poprzez Skype. - Izolacja dopadła mnie w Brukseli, kiedy Gosia była w Gdańsku – powiedział Tusk prowadzącej program Katarzynie Kolendzie-Zaleskiej. Jak dodawał, tęskni za żoną, swymi dziećmi oraz wnukami. - Na szczęście jest możliwość łączenia się przez internet. Ale nie użalam się nad sobą – podkreślił. Mimo wszystko z pewnością Tusk stresuje się obecną sytuacją. Niebawem ma okazać się, czy jest zarażony. - Nie gorączkowałem. Miałem inne symptomy, ale bez gorączki. W Belgii obowiązuje zasada, że nie trzeba testować, tylko izolować symptomy bez gorączki. Za kilka dni tak czy inaczej będę miał ten sprawdzian zrobiony, w takiej dłuższej kolejce osób, które nie są w nagłej potrzebie – zdradził Tusk.
Opowiedział też jak wygląda życie w Brukseli. - Mogę obserwować świat z tarasu. Sytuacja jest jak z czarnej powieści. Jest cisza w mieście, w którym zawsze panował gwar. Tylko czasem słychać syreny karetek i ostrzeżenia z megafonów policyjnych. I o 20 oklaski dla lekarzy. Ja też klaszczę – powiedział. Jak przewiduje, życie już nie wróci do takiej normy, do jakiej byliśmy przyzwyczajeni. - Zdarzyło się coś, co gruntownie zmieni życie wielu ludzi na długie lata, może na stałe – wieszczy.
Wywiad był też okazją do tego, by krytycznie podsumować działania PiS w obliczu kryzysu. - Bardzo bym chciał, żeby polski rząd w sposób przejrzysty i transparentny powiedział; to jest winien obywatelom. Czy to jest strategia, czy wynika to z czegoś innego, że jesteśmy na szarym końcu w Europie jeśli chodzi o ilość testów i w związku z tym nie mamy realnej możliwości wprowadzenia naszej strategii – mówił. - Musimy mieć pewność, że rząd niczego nie ukrywa. Tu chodzi o zdrowie i życie Polaków, a nie jakieś kampanie – dodawał.
ZOBACZ TEŻ: Tusk napisał cztery słowa na Twitterze. Wszyscy turlają się ze śmiechu
Donald Tusk podsumował również upór Jarosława Kaczyńskiego, który w ostatnich dniach dwukrotnie podkreślał konieczność organizacji wyborów prezydenckich w terminie 10 maja. - Jarosław Kaczyński nie jest jakoś szczególnie znany z odwagi cywilnej w sytuacjach zagrożenia, więc mam wrażenie, że presja ludzi - a może znajdą się jacyś przyzwoici w obozie władzy - wystarczy, by się ze swego uporu wycofał – stwierdził Tusk. - Te wybory to sprawa drugo, może trzeciorzędna. Dziś stajemy pod innym wyzwaniem. Zorganizowanie tych wyborów będzie błędem, taki jak popełnił prezydent Macron we Francji. Jest rzeczą ważną, by takie decyzje podejmowali nie politycy, którzy na dodatek nie ponoszą odpowiedzialności konstytucyjnej – jak Jarosław Kaczyński, a autorytety – stwierdził.