Grzegorz Kostrzewa-Zorbas

i

Autor: Andrzej Lange

Kostrzewa-Zorbas o szczycie NATO: Wojenki i awantury Trumpa osłabiają siłę Sojuszu

2018-07-12 5:01

„Super Express”: – Początek szczytu NATO i już sensację wywołały wypowiedzi prezydenta Stanów Zjednoczonych. Donald Trump chwalił Polskę, atakował Niemcy za uzależnienie od Rosji. Na ile wyraźna jest ta zmiana w polityce USA?Dr Grzegorz Kostrzewa-Zorbas: – To jest wyraźna zmiana proporcji w całym Sojuszu. Trump zachowuje się tak, jakby energetyka była ważniejsza od kwestii obronnych. Wygląda to tak, jakby nagle wzywał do bojkotu Rosji, z którą Stany Zjednoczone same prowadzą liczne interesy. Taka próba ustawienia spraw ważności w NATO jest nieporozumieniem i może spowodować wielkie szkody.

– W jakim sensie?
– Przede wszystkim w postrzeganiu, wizerunku NATO w Stanach Zjednoczonych. Bo wszystko co mówi Trump jest obliczone na jego wyborców w Ameryce. Przesłonięcie spraw bezpieczeństwa przez handel zagraniczny spowoduje zmniejszenie poparcia dla NATO w samej Ameryce.
– A co to oznacza z polskiej perspektywy, na ile działania Trumpa wpłyną na nasze bezpieczeństwo?
– Z polskiej perspektywy najważniejsze jest to, jakie będą ustalenia Szczytu, decyzje Rady Północnoatlantyckiej. Wszystkie decyzje są tam podejmowane jednogłośnie. Trochę inaczej niż w Unii Europejskiej, gdzie są też niektóre decyzje, zapadające zwykłą większością głosów. Dla Polski kluczowe jest to, co dla innych państw. I, tak ja dla wszystkich państw członkowskich zmiana proporcji i przesłanianie najważniejszych spraw NATO, kwestii bezpieczeństwa handlem energią mieć będzie skutki złe.
– A co powinno być w takim razie priorytetem NATO?
– Po pierwsze, wzmacnianie jedności Sojuszu, której Trump teraz szkodzi. Bo jego wypowiedzi wprowadzają podziały. Po drugie, priorytetem powinno być wzmacnianie sił zbrojnych państw członkowskich. Reagowanie na zagrożenia: stare, jak zagrożenie bronią nuklearną, czy nowsze – cyberwojną.
– O cyberwojnie mówi się od dawna, trudno mówić, by było to coś nowego?
– Akurat o tym zagrożeniu mówiono już na szczycie cztery lata temu, ale działania należy podjąć zdecydowanie bardziej intensywne. NATO zaczęło też wzmacniać swoją strukturę organizacyjną. Budowana miała być sieć dowództw. Do rozpoczęcia tego szczytu kłótnią wywołaną przez Trumpa, zanosiło się, że powstaną nowe dowództwa, oba służące zwiększeniu mobilności. Miały być wprowadzone umowy międzynarodowe, ułatwiające państwom wzajemną współpracę w zakresie obronności. Zobaczymy, czy plany te zostaną spełnione.
– Czy ważnym punktem nie jest też rosnąca potęga Chin?
– Rosnąca potęga Chin nie jest szczególnym tematem tego szczytu. Rzeczywiście, rosnąca potęga Chin, ich umacnianie się w regionie, szczególnie w rejonie Morza Południowochińskiego, jednego z najważniejszych handlowych szlaków świata, może niepokoić Stany Zjednoczone. Jednak to zagrożenie znane od dawna, tu w ich polityce nie zmieniło się wiele. Poza jednym, wojną handlową rozpętaną przez Trumpa.

– No właśnie, więc jednak jest coś nowego?
– Ale Trump wojnę handlową toczy też z Unią Europejską, która skupia większość państw NATO, czy Kanadą, też należącą do NATO. Te wojny handlowe osłabiają jedność sojuszu, z czasem doprowadzą do spadku potencjału militarnego, bo wojny handlowe prowadzą zawsze do osłabienia państw, które w nich uczestniczą. Nie inaczej będzie i tym razem. Podział z Kanadą i Europą doprowadzi do osłabienia gospodarczego państw zachodnich, a co za tym idzie osłabienia ich potencjałów obronnych.
Rozmawiał Przemysław Harczuk