Kosiniak-Kamysz: Start w wyborach do PE to nie ucieczka

2014-04-30 4:00

Minister Kosiniak-Kamysz o swoim kandydowaniu do europarlamentu

"Super Express": - Dlaczego chce pan uciec do Brukseli?

Władysław Kosiniak-Kamysz: - To naturalne, że startuje się w wyborach. A to bardzo ważne wybory, w których musimy wziąć udział, żeby udowodnić swoją pozycję polityczną. Ustawią one pozycję PSL w kolejnych wyborach - samorządowych i parlamentarnych. Przyjąłem propozycję od struktur lokalnych z województwa podkarpackiego.

- Powiedzieli: Władku, startuj?

- Bardzo zachęcali.

- Wie pan, że przy bezrobociu na poziomie 13 proc. jako minister ma pan tu wiele do zrobienia?

- To prawda. I wiele udało się zrobić. Jestem dumny, że w tej koalicji udało nam się wydłużyć urlopy macierzyńskie...

- Ale bezrobocie specjalnie nie spadło.

- Tendencje jednak się odwróciły. Od czasu wybuchu kryzysu mieliśmy rok do roku wzrost bezrobocia. Wreszcie zostało to zatrzymane i to nie jest sezonowy spadek bezrobocia, ale wynik polepszenia koniunktury na rynku pracy. Ruszyło budownictwo, które będzie zasysać pracowników.

- I nie chciałby pan dokończyć swojego dzieła, żeby bezrobocie było jeszcze niższe? Bo to wygląda jak ucieczka.

- To największy zaszczyt dla polityka być ministrem polskiego rządu.

- I pan nie chce tego zaszczytu?

- Chcę.

- Chyba nie, bo pan startuje do Brukseli.

- Chcę też silnej pozycji PSL w tym rządzie, w parlamencie i Parlamencie Europejskim.

- Pozycja w instytucji, w której jest ponad 700 europosłów, a którzy niewiele tam robią.

- To nie tak. W tej chwili powstaje tam większość prawa, które implementujemy w Polsce. Większość dyrektyw ma przełożenie na życie wszystkich obywateli. Nie będzie jednak mocnej pozycji PSL, jeśli nie przekroczymy progu wyborczego w tych wyborach. Chcę, żeby PSL nadal współrządziło Polską, miało swoich ministrów, a bez dobrego wyniku w tych wyborach nasza pozycja polityczna spada.

- Może jedzie pan tam za pieniędzmi. Tu zarabia pan ok. 15 tys. zł, a w Brukseli będzie pan zarabiał 50 tys. Przecież to nic złego, żeby zarabiać duże pieniądze.

- Oczywiście, to nic złego.

- Czyli jedzie pan za pieniędzmi.

- Nie. Pieniądze nigdy nie byłyby dla mnie powodem do startu w wyborach. Długo się wahałem, zanim podjąłem tę decyzję. Nie było to takie oczywiste, że wystartuję.

- A jak Tusk zareagował na pański start?

- Rozumie potrzebę utrzymania i zwiększenia pozycji PSL.

- Namaściłby pan kogoś na swoje miejsce?

- O tym w ogóle nie rozmawiamy.

- Ale kogoś z PSL...

Zobacz: Za 50 milionów złotych zrobił portal dla bezdomnych! Tak wydaje pieniądze Kosiniak-Kamysz!

- Dajmy szansę wyborcom. Proszę ich o poparcie dla mnie i PSL. Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu.

- Z badań wynika, że tylko 17 proc. Polaków nie rozważa wyjazdu z kraju za pracą. Pan się wpisuje w ten nurt - ludzi, którzy chcą wyjechać.

- Chcę reprezentować polskie interesy w Brukseli.

- Co konkretnie chce pan robić?

- Chcę wykorzystać swoje doświadczenie trzech lat pracy w polskim rządzie i zająć się sprawami związanymi z rynkiem pracy i polityką społeczną.

- Jak się panu podoba pomysł, żeby płaca minimalna była, całej Unii jedna?

- W pierwszej reakcji spodobałby się nam wszystkim. Każdy chce zarabiać więcej.

- W Luksemburgu płaca minimalna to ok. 5 tys. zł.

- Nie sądzę, żeby ten pomysł był możliwy do realizacji. Mamy trochę inną historię i do pewnych wskaźników musimy dojść w dłuższym czasie.

- Zostaje pan w OFE czy przechodzi pan do ZUS?

- Zostaję w ZUS.

- Czemu?

- To bezpieczny system.

- Jako minister nadzoruję ZUS i muszę tak mówić.

- To też ważne. Jest to bowiem wybór stabilności finansów publicznych i systemu emerytalnego. Wybieram więc ZUS.

- A jest pan zadowolony z tego, że ZUS pan nadzoruje, i w jaki sposób pan to robi? Uwaga, to podchwytliwe pytanie.

- Jestem bardzo zadowolony z przejęcia obligacji z OFE do ZUS. A wszyscy mówili, że się nie uda.

- Z czego pan nie jest zadowolony?

- Każdy ma swoje uwagi i każdy chciałby, żeby ZUS lepiej funkcjonował. Już jest lepiej i oceny ZUS w ostatnich latach rosną.

- Tak? To po naszych doniesieniach pewnie spadły. Prezes ZUS, pan Derdziuk, prawie 500 tys. zł wydał na podróże po świecie. Jak się to panu podoba?

- Część jest konieczna, ale te 500 tys. zł to trochę za dużo. Zresztą swoją opinię na ten temat już wyrażałem.

- Pan Derdziuk chciał zabrać stulatkom nagrodę w wysokości 3 tys. zł.

- Uważam, że te pieniądze się należą stulatkom. Mamy ponad 3 tys. osób, które ten wiek przekroczyły, i nie zgodziłem się na żadne obniżki. Nie uważam, żeby to była najlepsza forma oszczędzania pieniędzy.

- Prezes Derdziuk to właściwa osoba na właściwym miejscu?

- To skuteczny administrator, który bardzo precyzyjnie wypełnia ustawy. Pod tym względem jest bardzo skrupulatny.

- A pod jakim nie jest? Nie odpo- piedział mi pan zero-jedynkowo.

- Nie zawsze jest możliwość takiej odpowiedzi.

Polub se.pl na Facebooku