Kilka dni po wyborach Andrzej Duda zdecydował się zorganizować w Pałacu Prezydenckim konsultacje z przedstawicielami wszystkich partii, które weszły do Sejmu. Prezydent poinformował potem, że jest dwóch kandydatów na premiera. Jednak 6 listopada głowa państwa podczas orędzia poinformował, że misję stworzenia rządu otrzyma Mateusz Morawiecki. W kolejnym zaś kroku, jeśli kandydat PiS nie zbuduje większości, to Sejm wyłoni kandydata na premiera, przesądzone, że będzie to Donald Tusk. Jednak jak się okazuje, był jeszcze jeden kandydat, który mógłby otrzymać misję stworzenia rządu. Chodzi o szefa Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Powiem tak: gdyby Władysław Kosiniak-Kamysz miał 1/10 determinacji Mateusza Morawieckiego, to miałby szansę zostać w 2020 roku prezydentem, a teraz premierem. Wydaje mi się, że taka szansa może się nie powtórzyć - powiedział w Polsat News Marcin Mastalerek, bliski współpracownik Andrzeja Dudy.
Przypomnijmy, że pierwsze posiedzenie Sejmu odbędzie w poniedziałek, 13 listopada.