Ostatnie tygodnie nie są zbyt dobre dla rządzącej koalicji. 12 lipca w Sejmie przepadł projekt ws. depenalizacji aborcji, co wywołało lawinę krytyki ze strony Lewicy w kierunku Polskiego Stronnictwa Ludowego. Na tym jednak nie koniec - w na terenie Polski doszło do kilku przykrych incydentów, gdzie biura poselskie ludowców były oblewane farbami. To bardzo nie przypadło do gustu Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi, który na ostatniej Radzie Naczelnej swej partii jednoznacznie wskazał dzięki komu nowy rząd może funkcjonować. - Stworzyliśmy koalicję, bo taka była wolna wyborców, w którą zawsze się wsłuchujemy, ale podjęliśmy tę decyzję świadomie. To nie znaczy, że nie mamy swojego zdania. PSL nie był, nie jest i nie będzie niczyim wasalem - stwierdził.
Kosiniak-Kamysz o rozpadzie koalicji
W rozmowie z Polsat News tłumaczył z kolei, że rząd musi postawić na kwestie gospodarcze, bo tego oczekują w pierwszej kolejności wyborcy. W innym przypadku rządowa większość zacznie tracić poparcie. - Rozpad koalicji jest mniej kosztowny niż utrata wyborców przez partie, które tworzą koalicję - powiedział minister obrony narodowej. Tymczasem Lewica już zapowiedziała, że będzie składać projekt ws. depenalizacji do skutku.
Przypomnijmy, że już o godzinie 10 rozpocznie się kolejny dzień posiedzenia Sejmu. To ostanie posiedzenie parlamentu przed wakacyjną przerwą.
ZOBACZ GALERIĘ: Tak mieszka Kosiniak-Kamysz z żoną Pauliną i córkami