I faktycznie bez kobiecej pomocy Janusz Korwin-Mikke nie poradził sobie wśród sklepowych półek. W miniony weekend polityk krążył zdezorientowany po jednym z otwockich marketów. Czuł się wyraźnie zagubiony, choć w dłoni dzierżył przygotowaną listę zakupów. W końcu postanowił poprosić o pomoc inną klientkę sklepu. - Zwykle to żona robi zakupy, ponieważ kobiety uwielbiają wydawać pieniądze, ale tym razem to była konieczność - tłumaczył nam polityk. - Cała rodzina siedziała w domu z gorączką, tylko ja mogłem pojechać po zakupy - dodaje.
Zobacz także: Koalicja Kukiz -Korwin. Padła propozycja