Korwin-Mikke stał się ostatnio jednym z czołowych polityków. To, że dostał się do Europarlamentu zaszokowało wszystkich, a jego niezmiernie ucieszyło. Niestety, ale jeszcze bardziej rozwiązało mu język. Po skandalicznych wypowiedziach jakie padły z jego ust w programie Moniki Olejnik na temat gwałtów i zgwałconych kobiet, nikt nie przypuszczał, że będzie jeszcze gorzej. Okazało się, że Korwin-Mikke ma w zanadrzu jeszcze bardziej kontrowersyjne poglądy. W rozmowie z dziennikarkami serwisu kafeteria.tv został poruszony temat edukacji seksualnej.
Czytaj: Janusz Korwin-Mikke: "Gwałt? Kobieta zawsze udaje, że stawia opór", czyli awantura u Olejnik!
Zaczęło się dość niewinnie, dziennikarki zacytowały słowa lidera Nowej Prawicy: „Ja się dopiero przy trzeciej dziewczynie dowiedziałem co to jest miesiączka”. „Tak, o tym się nie mówiło, to było wstydliwe. Ale wy pewnie nie wiecie, co to jest wstydliwość, a dziewczyny wtedy były wstydliwe” od razu zareagował Korwin-Mikke. Padło pytanie o to, jak wobec tego wyglądały znajomości z dwiema pierwszymi dziewczynami, „Umawiały się ze mną wtedy, kiedy było można”.
"Wolałbym, żeby córka trafiła na pedofila niż na lekcję edukacji seksualnej"
Polityk dodał też, że w domu nie było żadnej edukacji seksualnej, a ludzie wszystkiego uczyli się w praktyce. Jako argument słuszności takiego zachowania podał przykład... zwierząt: „Czy koń lub baran mają edukację seksualną? Nie, a umieją to robić” stwierdził zadowolony. Powiedział, że nauka edukacji seksualnej w szkole odbiera ludziom spontaniczność w seksie i przyjemność.
Aż w końcu wypalił: „Wolałbym żeby moja córka trafiła w ręce pedofila, który ją pogłaszcze, niż na lekcje edukacji seksualnej”. Co jak co, ale ciekawe co powiedziałby, gdyby jego dziecko padło ofiarą pedofila, a na pogłaskaniu by się nie skończyło.
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Super Expressu na e-mail