TV
Pogoda
Wideo
Dawniej w Europie dzieci należały do rodziców. To rodzice utrzymywali je z własnych pieniędzy. I to dzieci na starość utrzymywały rodziców...
Tu uwaga: w roku 1910 robotnik - wykwalifikowany, ale niekoniecznie najwyżej - był w stanie utrzymać niepracującą żonę i pięcioro dzieci. Bez pomocy państwa. Dlaczego nie jest w stanie zrobić tego dzisiaj, gdy podobno nasz poziom życia niebotycznie wzrósł?
Dlatego, że wtedy nie musiał płacić podatków na to, by państwo mogło mu pomagać...
Teraz dzieci należą do państwa. Mamy "państwo opiekuńcze" - i to "opiekunowie" (czyli właściciele niewolników) decydują o tym, czego uczą się dzieci niewolników, czy i czym szczepione są dzieci niewolników. Można rodzinie niewolników odebrać dziecko i dać innej rodzinie niewolników - lub do reżimowego domu dziecka. W ustroju niewolniczym to jest normalne.
No dobrze, ale dlaczego rodzice mają dopłacać 300 zł miesięcznie do dziecka, które nie jest ich, tylko państwowe?
Jarosław Kaczyński dostrzegł ten problem i polecił Mateuszowi Morawieckiemu przeznaczyć na każde dziecko te brakujące 300 zł miesięcznie.
Dzięki temu państwo już całkowicie bierze dzieci na swój garnuszek - i ma pełne moralne prawo decydować o tym, czym i kiedy je szczepić oraz czego i kiedy je uczyć.
Kto płaci - ten decyduje.
Do rozwiązania pozostał tylko ostatni problem. Jeśli dziecko zbije szybę, to rodzice muszą za to zapłacić.
Jest to głęboko niesłuszne. Jeśli dzieci należą do państwa, to niech reżym płaci za wyrządzone przez dzieci szkody!
Dokładnie tak samo jest przecież z jeleniami i inną zwierzyną. Należy ona do państwa - i jeśli dziki zryją chłopu kartoflisko, to państwo płaci za to odszkodowanie.
I dokładnie tak samo powinno być z dziećmi. Gdy dziecko zbije komuś szybę, odszkodowanie za to powinno zapłacić państwo.
Bo przecież to państwo płaci za dziecko, opłaca jego wychowanie i wykształcenie; więc jeśli dziecko zbiło szybę, to znaczy, że państwo źle je wychowało...
Więc to państwo powinno zapłacić.
To chyba oczywiste?
