Sprawa ma związek ze słynnym już wyjazdem Tomasza Grodzkiego na narty do Włoch (CZYTAJ O TYM TUTAJ). - Chcielibyśmy skierować do marszałka Tomasza Grodzkiego apel o rezygnację ze swojej funkcji. Widać, że ta funkcja przerasta pana marszałka. Od samego początku, podczas każdego posiedzenia, wielu konferencji padają słowa, które wpływają na niekorzystną ocenę również i Senatu, całego Senatu mającego 30-letnią historię w niepodległej Polsce - stwierdził Stanisław Karczewski, który pełnił funkcję marszałka Senatu bezpośrednio przed Tomaszem Grodzkim. - Apelujemy do pana marszałka o wycofanie się z tej funkcji, o rezygnację, ponieważ w ostatnim czasie - mówię tu o tym okresie związanym z epidemią koronawirusa - pan marszałek zachowuje się w sposób nieodpowiedni. To bardzo delikatne określenie, ale można powiedzieć nonszalanckie. To wyjazd na narty w tym czasie i okresie, kiedy toczy się główna debata w Sejmie - kontynuował Karczewski.
TUTAJ ŚLEDŹ Z NAMI RELACJĘ NA ŻYWO DOTYCZĄCĄ KORONAWIRUSA W POLSCE
Na tym nie poprzestał. Były marszałek Senatu ma plan B. W nim w roli głównej występuje... Władysław Kosiniak-Kamysz. - Jeśli pan marszałek zbagatelizuje ten apel, to kierujemy następny apel do prezesa PSL. Głosami przecież PSL-u został wybrany pan marszałek i apelujemy do prezesa Władysława Kosiniaka-Kamysza o wycofanie poparcia dla marszałka Grodzkiego, wycofanie się z tego złego poparcia dla złego marszałka, który sam łamie zarządzenia, które wcześniej podpisuje - mówił Karczewski.