Ksiądz Stanisław Walczak, który wiele lat był misjonarzem w Afryce, znany jest z tego, że mówi to, co myśli - często pod prąd kościelnej hierarchii. Po raz kolejny wyraził to, co mu leży na sercu. "Nawet Jasna Góra modli się o zatrzymanie epidemii! Suplikacje rozbrzmiewają po kościołach. Na ulicach chłopy na kolanach. Z różańcami w ręku czyszczą chodniki. Mam zatem pytanie zasadnicze: czy w obliczu zagrożenia usunięto wodę święcona z pojemników przy wejściu do kościołów? Czy zobowiązano wiernych do przyjmowania Komunii Świętej na rękę? Jeśli nie, to każda modlitwa o ustanie epidemii jest wystawianiem Boga na próbę!" - przekonywał kapłan.
CZYTAJ TAKŻE: Koronawirus w Polsce. Radykalna decyzja Morawieckiego
"Modlitwa jest ważna. Ale jeśli zastępuje ona ludzki rozum, jeśli nie idą za nią czyny, próżna jest i bezwartościowa taka modlitwa" - podsumował swój wywód ks. Stanisław Walczak.