Ewa Kopacz robi co może, żeby wciągnąć do przedwyborczego starcia Jarosława Kaczyńskiego. Prezes PiS tymczasem schował się za Beatę Szydło i nie daje się sprowokować. A poparcie PiS rośnie! Platforma w sondażach nadal daleko w tyle i choć odrobiła już kilka punktów to szanse na zwycięstwo są marne. A co gorsze dla ekipy Kopacz, niewykluczone że partia Kaczyńskiego będzie rządzić samodzielnie.
Nie ma się co dziwić, że w PO nastroje raczej słabe. Tym bardziej, że co chwila przytrafia się jakaś wpadka, która poprawia notowania i humory konkurencji. Ewa Kopacz nie ma wątpliwości, że PiS cieszy się z każdego jej potknięcia. Pożaliła się nawet podczas wywiadu, o czym jej zdaniem myślą politycznie przeciwnicy każdego wieczoru.
- Moi oponenci... Mam wrażenie, że oni zasypiają i modlą się, żeby było gorzej - stwierdziła. I nie kryła, że ma poważne obawy, że to nie koniec nieszczęść Platformy. - Boję się, że w kampanii gra taśmami będzie się odbywać. Symptomatyczne, że zostali podsłuchani tylko politycy jednej opcji - sugerowała.
Kopacz o rezygnacji Sikorskiego: Żali mi
Szefowa rządu skomentowała też ostatnie zamieszanie w szeregach PO. Tuż przed ogłoszeniem oficjalnych list wyborczych partii z kandydowania do Sejmu zrezygnował Radosław Sikorski. Wcześniej po odejściu z funkcji Marszałka Sejmu, sam zapowiadał, że chce być jedynką w swoim rodzinnym okręgu w Bydgoszczy. Co się stało najwyraźniej nie wie sama premier, bo w rozmowie nie kryła, że decyzja Sikorskiego ją zaskoczyła. Nie powiedziała wprost, czy jej były minister wcześniej niż ogłosił to w telewizji powiadomił ją o rezygnacji, za to wychwalała jego polityczne atuty.
– Żal mi. Bo uważam, że Radek Sikorski to wyjątkowy człowiek, który miał swoje zdanie, potrafił bronić swoich racji, budował mocną pozycję Polski w Europie i na świecie. Budował dobry wizerunek Polski - zapewniała.