W porannej rozmowie z Konradem Piaseckim w RMF FM rzecznik sztabu PO wypowiedział się m.in. o rozmowach dotyczących tego, czy debata będzie stojąca czy siedząca. W tej kwestii zwyciężył pogląd PiS i telewizji, które wolały, żeby panie stały. Jak uważa Kierwiński, nie jest to jednak żaden problem dla pani premier, która: - (...) ma większe szanse na zwycięstwo, bo jest politykiem bardziej doświadczonym, który spełniał ważne funkcje publiczne. I chyba jest wyższa od Beaty Szydło.
Dziennikarz zapytał rzecznika, czy to będzie jedyne starcie obu pań w kampanii, czy też już dzień później zobaczymy je w debacie wszystkich liderów. Kierwiński nie pozostawił w tej kwestii żadnych złudzeń, stwierdzając: - Chyba ciężko wyobrażać sobie, że pani premier, która ma wiele obowiązków wynikających z funkcji, którą pełni, że będzie uczestniczyła i w debacie poniedziałkowej i wtorkowej (...) po Radzie Europejskiej, która jest przecież w tym tygodniu, po pierwszej debacie, raczej ciężko oczekiwać, że pani premier weźmie udział w tej drugiej wtorkowej debacie. Piaseczki zapytał, czy jest szansa na zmianę te decyzji, jeżeli PiS na wtorkową debatę również deleguje Beatę Szydło. Rzecznik sztabu podkreślił, że nie, choć będą analizować, jaki skład będzie uczestniczył w debacie i wtedy podejmą decyzję, kogo wysłać. Dodał: - Oczywiście PO będzie reprezentowana przez jednego z liderów Platformy. Nie chciał jednak zdradzić, kogo konkretnie ma na myśli.
Kierwiński uznał, że negocjacje dotyczące debaty przebiegły bardzo sprawnie i niewiele było punktów, które znacząco różniły oba sztaby. Falę komentarzy wśród dziennikarzy i internautów wywołał jednak wybór dziennikarzy, którzy poprowadzę debatę obu pań. Zarówno Piotr Kraśko, jak i Justyna Pochanke i Jarosław Gugała uważani są za dziennikarzy przychylnych PO. Do sprawy na Twitterze odniósł się rzecznik sztabu PiS, Stanisław Karczewski, który poinformował, że byli oni z góry narzuceni przez stacje i ta kwestia nie podlegała negocjacji. Dodał również, że debata ta to będzie test na wiarygodność dziennikarzy oraz zwrócił uwagę na fakt, że w ustaleniach znajdują sie zapisy regulujące pracę dziennikarzy w trakcie tej debaty. Podreślił również odwagę Beaty Szydło, która zgodziła się wziąć udział bez względu na prowadzących. Poinformował również, że:
Mieliśmy do wyboru: godzimy się na narzuconych prowadzących #debata, albo się nie godzimy i debaty #Szydło - #PEK nie ma.
— Stanisław Karczewski (@StKarczewski) październik 13, 2015
Swoje zdanie na ten temat wypowiedział m.in. nasz felietonista, Łukasz Warzecha:
Zgodzić się na debatę prowadzoną przez troje wybitnie wrogich dziennikarzy - to gorzej niż zbrodnia, to błąd.
— Łukasz Warzecha (@lkwarzecha) październik 13, 2015
Również dziennikarz Cezary Gmyz wyraził swoje zdziwienie, przypominając podejrzenia dotyczące debaty prezydenckiej, którą prowadziła Justyna Pochanke a występujący w niej Bronisław Komorowski miał rzekomo znać treść wszystkich pytań wcześniej:
Pochanke??? Po tym numerze http://t.co/aNo1EJTdsH Kraśko? Po 4,5 minutach hejtu na Macierewicza?
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) październik 13, 2015
Zobacz także: Wybory 2015. Debata Kopacz-Szydło 19 października-szczegóły
Czytaj więcej na http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/wywiady/kontrwywiad/news-marcin-kierwinski-kaczynski-zyje-w-oparach-absurdu-pis-gra-n,nId,1903606#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox