"Super Express": - Dyspozycja Władimira Putina, aby Gazprom rozważył budowę odnogi Gazociągu Jamalskiego, zaskoczyła opinię publiczną i komentatorów. Jeszcze większym zaskoczeniem okazała się ona dla naszych rządzących. Każdy mówi w tej sprawie co innego, a sam premier zdawał się początkowo zupełnie nie wiedzieć, o co chodzi?
Konrad Szymański: - Nie wiem, czy takie były intencje i oczekiwania strony rosyjskiej, ale z całą pewnością ta sprawa pokazuje, że w kwestii tak strategicznej, jak bezpieczeństwo energetyczne Polski, nie ma kontroli politycznej. Powstaje wrażenie, że w rządzie panuje totalny chaos. Nikt nie pilnuje spółek energetycznych, które po to są państwowe, aby rządzący mogli sprawować nad nimi bardzo uważną kontrolę.
- Podczas gdy rząd próbował się zorientować, co się dzieje, wydano memorandum między Gazpromexportem i EuRoPol Gazem, w którym udziały ma PGNiG, ws. budowy drugiej nitki gazociągu Jamał-Europa. Spółka podległa Skarbowi Państwa może takie dokumenty podpisywać?
- Pewnie może, skoro taka jest wola organu nadzorującego, by puszczać te spółki zupełnie samopas. To jednak niezwykle niepokojące, ponieważ akurat ta branża, co do tej pory wydawało się oczywistością, jest dla nas strategiczna i wiele się w niej dzieje. Mamy cały czas niedokończone projekty związane z naszym bezpieczeństwem energetycznym i jeżeli rząd w takiej dziedzinie nie panuje nad sytuacją, to rodzi się pytanie, nad czym w ogóle panuje.
- Może po prostu rząd nie widział, że coś się dzieje? Choć nie wiem, czy to przemawiałoby na jego korzyść.
- Z całą pewnością rząd powinien wiedzieć. W momencie, gdy ktokolwiek działa w imieniu rządu, bo tak należy traktować działania spółek państwowych, rząd musi zostać o tym poinformowany i musi wziąć za to odpowiedzialność. A wygląda na to, że nie ma ochoty.
- Czemu w ogóle Rosjanie powracają do pomysłu budowy gazociągu, który, jak się wydawało, dawno już poszedł w zapomnienie?
- Myślę, że to wyraz tego, co dzieje się wokół samego Gazpromu. Na rosyjskim rynku energetycznym zachodzą bardzo poważne zmiany i gazowemu gigantowi rośnie spora konkurencja. Być może to próba utrzymania pozycji spółki. Niemniej władze rosyjskie są żywotnie zainteresowane tym, aby wpłynąć na działania planistyczne związane z energetyką.
- Jakie działania?
- Chodzi o gazociąg Nabucco, który ma transportować kaspijski gaz do Europy. Ta sprawa ma być wkrótce dopinana i być może chodzi Rosjanom również o to, żeby w jakiś sposób wmieszać się w te plany.
- Dużo mówi się o tym, że Jamał II miałby być ciosem w Ukrainę i kolejnym podważeniem jej pozycji jako ważnego kraju przesyłowego.
- Na pewno jest to jeden z elementów gry Rosjan. To wysłanie sygnału do strony ukraińskiej i osłabienie tych, którzy wciąż prą do zbliżenia z Europą i podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE.
- Pojawiła się też teoria, że Rosjanie w ten sposób chcieliby przejąć Gazociąg Jamalski, co na razie skutecznie blokowane jest przez Unię.
- Rosjanie nadal stoją na stanowisku, że gazociąg wybudowany jeszcze przed przystąpieniem Polski do UE nie powinien być objęty prawem unijnym, blokującym monopolistyczne praktyki na rynku przesyłowym. Z tego względu powiązanie zupełnie nowego gazociągu z dawną inwestycją może mieć dla Rosjan znaczenie prawne. Spór o zarządzanie Gazociągiem Jamalskim nadal nie jest zamknięty i mam nadzieję, że w tej sprawie Polska nigdy nie ustąpi i będzie działać wspólnie z Komisją Europejską, która póki co rozumie nasze racje.
- Brak kontroli polskiego rządu nad sytuacją powinien być bardziej niepokojący niż jakiekolwiek motywacje Rosjan?
- Taki chaos w dziedzinie energetyki jest dla agentów wpływu, na których Rosjanie mogą sobie pozwolić, prawdziwym eldorado.
Konrad Szymański
Europoseł PiS