Konrad Piasecki: Załatwią to w rodzinie

2011-02-19 3:00

Zapowiedź wejścia do polityki i startu w wyborach córki Lecha Kaczyńskiego komentuje Konrad Piasecki - publicysta RMF FM i TVN24 : Tak zwane dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego niewątpliwie przez długie lata będzie bardzo silną, wręcz pierwszoplanową ideą w PiS. Obecność córki prezydenta byłaby więc dla PiS korzystna

"Super Express": - Zobaczymy Martę Kaczyńską jako polityka PiS w parlamencie?

Konrad Piasecki: - Intuicja podpowiada mi, że jednak nie. Z wywiadów Marty Kaczyńskiej nie wyłania się osoba mająca silne ambicje i polityczne zapędy. Na razie przemawia przez nią raczej żal, rozgoryczenie i ból po stracie rodziców niż realna chęć zaistnienia w życiu publicznym. Tych chęci nie przejawiała też zresztą za życia Marii i Lecha Kaczyńskich. Myślę więc, że za jakiś czas w naturalny sposób te pokusy - jeśli je ma - opadną.

- Chyba że będą podsycane. Politycy PiS mówią, że namawia ją mąż, Marcin Dubieniecki. On sam chciał, ale niechęć działaczy PiS i żółta kartka ze strony Jarosława Kaczyńskiego każe mu szukać innej drogi.

Przeczytaj koniecznie: Marta Kaczyńska wstąpi do PiS?

- Nie wykluczam, że strategia wejścia do polityki przy pomocy żony może być prawdziwa. W tej parze to on był zawsze osobą zdradzającą ambicje polityczne. Wiem, że ma kontakty w świecie polityki i nie byłby tu absolutnym naturszczykiem...

- Byłby jednak naturszczykiem w środowisku Prawa i Sprawiedliwości.

- Niewątpliwie tak. Stąd zapewne sygnał, który dał prezes PiS, mówiąc, że nepotyzmu w jego partii nie będzie i nikt nie zrobi kariery tylko dlatego, że jest mężem bratanicy. Dubienieckiemu w PiS będzie ciężko. Nie widzę powodów, dla których działacze mieliby się posunąć i zrobić mu miejsce. Mam wrażenie, że jego wypowiedzi działają na nich raczej jak płachta na byka.

- Dubieniecki twierdzi, że prezes PiS nie miałby prawa odmówić jego żonie pierwszego miejsca na liście PiS. Umiałby jej odmówić?

- Nie wyobrażam sobie, żeby Kaczyński wszedł z Martą w jakiś ostry spór. Ona o coś by poprosiła, a on - gdyby uznał, że to zły pomysł - zapewne starałby się ją od tego odwodzić. Załatwiliby to jednak po cichu, jak w rodzinie.

- A prezes PiS uznałby to za zły pomysł? Może byłoby to dla PiS wizerunkowe wsparcie?

- Tak zwane dziedzictwo Lecha Kaczyńskiego niewątpliwie przez długie lata będzie bardzo silną, wręcz pierwszoplanową ideą w PiS. Obecność córki prezydenta byłaby więc dla PiS korzystna. Zapewne uzyskałaby też przyzwoity wynik w wyborach. Z drugiej strony budowanie swojej kariery wyłącznie na nazwisku byłoby czymś dziwnym.

Konrad Piasecki

Publicysta RMF FM i TVN24