Ten wynik to po części rezultat siły lidera PO, ale także słabości PiS, a zwłaszcza SLD. PO jest silna premierem Tuskiem i naprawdę dobrym marketingiem politycznym. Opozycja nie postawiła mu jednak trudnych warunków. PiS zbyt długo tkwiło w ostrej retoryce, nie poszerzało elektoratu. Rzut na taśmę okazał się spóźniony i nieudany.
Poważne skutki może mieć wynik Palikota. W SLD dojdzie zapewne do solidnych rozliczeń. Pytanie, jak dwie lewicowe partie będą się ustawiały wobec siebie. Jeżeli wojna, to tylko jedna strona wyjdzie tu zwycięsko.
Palikot wydaje się dziś jeszcze gwiazdą jednego sezonu. Jego ludzi dopiero poznamy. Jego sukces, dla niektórych przerażający, dla innych może być jaskółką nadziei, że nie jest prawdą teza o zabetonowaniu sceny.
Wynik wyborów wskazuje też na ponowną koalicję PO z PSL. Choć kto wie, czy pojawienie się Ruchu Palikota i zmiany, które zajdą w SLD, nie dadzą jakichś nowych konfiguracji w parlamencie.
Nie wierzę w to, żeby PO przystąpiła po zwycięstwie do jakichś śmiałych reform. Oni uwielbiają jednak iść bezpieczną ścieżką i do reform zmusiłaby ją tylko sytuacja noża na gardle, a i to wynikająca raczej z sytuacji zewnętrznej.
Konrad Piasecki
Publicysta RMF FM i TVN