Konrad Piasecki

i

Autor: ARCHIWUM

Konrad Piasecki: Polityka ją rozczaruje

2012-09-11 4:00

Czy w polskiej polityce jest miejsce dla Marty Kaczyńskiej?

"Super Express": - Marta Kaczyńska przydałaby się w polskiej polityce?

Konrad Piasecki: - Mam poczucie, że wejście do polityki partyjno-parlamentarnej mogłoby ją boleśnie rozczarować. Byłaby narażona na batalię polityczną, która przecież nie jest prowadzona w białych rękawiczkach.

- I w debatach nie mogłaby liczyć na taryfę ulgową.

- Trudno mówić o kimś, kogo się kompletnie nie zna. Ale jawi mi się ona jako osoba niespecjalnie odporna na ciosy, które w polskiej polityce padają. Nie wiem, czy jest na to gotowa psychicznie. Powinna przemyśleć, czy warto być szeregową posłanką - na razie - opozycji zamiast trzymającą się trochę na uboczu od polityki kultywatorką pamięci rodziców i osieroconą córką.

- Jej wejście do polityki mogłoby się źle przysłużyć pamięci o katastrofie smoleńskiej?

- To byłoby ryzykowne. Zapewne takiego misterium wspólnotowego wokół Smoleńska już nigdy nie odtworzymy. Jednak im więcej osób wchodzi do polityki jako wdowy, wdowcy i sieroty po ofiarach katastrofy, jeszcze bardziej oddalamy się od atmosfery tamtych dni.

- Kaczyńska nie ma też żadnego doświadczenia politycznego.

- Przynajmniej w sensie partyjnym. Ruchy i fundacje im. Lecha i Marii Kaczyńskich wciąż są takim bytem niedookreślonym i ciężko dziś powiedzieć, co się z nich wyłoni. Marta Kaczyńska jest jednak prawnikiem - i to podobno niezłym - a w polskiej polityce takie ręce są na wagę złota. Nikt też nie rodzi się politykiem...

- Ale jednak pozostanie na styku działalności politycznej i społecznej?

- Ruch społeczny im. Lecha Kaczyńskiego popierał czy współdziałał w ostatnich wyborach z PiS. To chyba nikogo nie dziwi, że Marta Kaczyńska ma sympatie polityczne ulokowane w tej partii. Intuicja mówi mi, że nie wejdzie do polityki. Ale nikomu nie odbieram takiego prawa. Jeśli odczuwa takie powołanie, to niech za nim podąża.

- To byłby akt nepotyzmu ze strony Jarosława Kaczyńskiego, gdyby ją wpisał na listę partyjną?

- Chyba nie. Nie jest to jakaś lukratywna, ciepła posada, ale poddanie się osądowi wyborców, którzy muszą ją jeszcze do parlamentu wprowadzić. Gdybyśmy tylko tak łagodne przejawy nepotyzmu mieli w Polsce...

Konrad Piasecki

Dziennikarz RMF FM i TVN24