Konrad Piasecki: Ostrożne zmiany

2011-08-26 4:20

Zaskakujące przetasowania na listach wyborczych partii politycznych komentuje Konrad Piasecki

"Super Express": - Trwają przesunięcia na listach wyborczych. Jedni kandydaci tracą swoje miejsce, inni przesuwani są na gorsze pozycje. Co nam mówią takie remanenty?

Konrad Piasecki: - Ewidentnie najbardziej znaczące zmiany zachodzą w PiS. Przesuwanie w dół lub nawet całkowicie odrzucane są osoby związane z Radiem Maryja. Jest to niezwykle intrygujące i mam wrażenie, iż PiS uważa, że w nadchodzących wyborach z prawej strony nic mu nie grozi. Może więc sobie pozwolić na delikatne uszczypliwości wobec Tadeusza Rydzyka.

- Co PiS może zyskać takimi manewrami?

- Te przetasowania na listach PiS to próba pokazania tej formacji jako partii gotowej na odmłodzenia i przyjęcia na swoje listy fachowców. Pojawiają się bowiem ludzie młodzi z jednej i profesorowie z drugiej. Zabieg oczywisty. Wiadomo, że chodzi o przełamanie wizerunku partii, która trafia jedynie do osób starszych i gorzej wykształconych.

- Szafowanie listami w tym pomoże?

- Cóż, na ile będzie to skuteczne, przekonamy się dopiero 9 października parę minut po 20. Jest to natomiast zabieg jak najbardziej uzasadniony. Prawa flanka jest dobrze zabezpieczona i nawet mocniejsze uderzenie w ojca Rydzyka nie sprawiłoby, że ten odwróci się od PiS. Można więc spokojnie zawalczyć o innego wyborcę.

- W PO wysokie miejsca starych działaczy tej partii zajmują nowo pozyskani ludzi. To też walka o zmianę wizerunku?

- Platforma bardzo chce udowodnić, że nie ma na lewicy silnej konkurencji, stąd nowi ludzie. Jednak za przejście do PO postawili twarde warunki i teraz kierownictwo partii musi się z nich wywiązać.

- Przetasowania na listach są też wyrazem walk frakcyjnych w partiach? W PO usunięcie Michała Marcinkiewicza jest pokłosiem walki między Sławomirem Nitrasem i Stanisławem Gawłowskim.

- Nic to dziwnego i nowego, bo układanie miejsc na listach służy do pobudzenia emocji i walk frakcyjnych. Trudno też jednoznacznie powiedzieć, kto na tych walkach zyskał, a kto stracił. Mam wrażenie, że i PiS, i PO starają się wypośrodkować te wskazania, aby nie pokazać, że jakaś frakcja zdecydowanie poszła w górę, a któraś zdecydowanie spadła.

- Patrząc na listy, widać, że szykuje się kilka ciekawych pojedynków personalnych. One elektryzują wyborców?

- Na pewno pojedynek Tuska z Kaczyńskim w Warszawie nie jest zaskoczeniem i jest wręcz zaplanowanym działaniem, gdyż stolica jest doskonałym kominem wyborczym dla największych partii. Jest 41 okręgów i po 10 liderów z każdej partii. Rzuca się więc ich tam, gdzie mogą dostać najwięcej głosów. Stąd niektóre pojedynki mam wrażenie wyszły trochę przypadkowo. Choćby drugie najciekawsze starcie w Szczecinie, gdzie zmierzą się Bartosz Arłukowicz, Grzegorz Napieralski i Joachim Brudziński.

- Zuzanna Kurtyka nie zmierzy się w Krakowie w wyborach z Bogdanem Klichem, bo jak wynika z wewnętrznych sondaży, poniosłaby sromotną klęskę. Partie starają się też unikać niektórych pojedynków?

- Trudno mi powiedzieć, na ile są to zabiegi celowe, a na ile tak po prostu wychodzi. Jeśli chodzi o wspomnianą sprawę, to też wydawało mi się, że Klich ma większe szanse z Kurtyką. Być może PiS się przestraszył.

Konrad Piasecki

Dziennikarz RMF FM