Na początku maja sieć obiegło nagranie z trasy nad Morskie Oko. Widać na nim, że jeden z koni ciągnących bryczkę z turystami przewrócił się, a jeden z fiakrów klepnął go w pysk, by ten wstał. Filmik wzbudził wiele emocji oraz sprowokował dyskusję na temat sposobu traktowania zwierząt oraz zasadności ich wykorzystywania do tak ciężkiej pracy. Zapytano o to minister klimatu i środowiska Paulinę Henning-Kloskę, zdaniem której wprowadzenie całkowitego zakazu nie ma szansy powodzenia.
- Starosta powiedział, że całkowitego zakazu nie wprowadzi. Tylko zmianą prawa mogliśmy zakaz wprowadzić. Czy dziś jest wola w Sejmie? Mam wątpliwości – mówiła w rozmowie z Radiem Zet. - Moja opinia jest taka, że trzeba pójść w rozwiązania przynajmniej hybrydowe, żeby konie, jeśli mają zostać na trasie, pracowały lżej. Mamy przypadki wprowadzenia rozwiązań w podobnych warunkach górskich, gdzie bryczki są elektrycznie napędzane, a konie są dla ozdoby - dodała.
Polityk została także zapytana o możliwość wprowadzenia elektrycznych bryczek. - Jeśli chcemy poprawić dobrostan i zdrowie tych zwierząt, to jest to dobre rozwiązanie, które będziemy próbowali wprowadzić. Można też wprowadzić alternatywny transport elektryczny i turysta sobie wybierze - stwierdziła Paulina Henning-Kloska.
Minister została także zapytana o bon energetyczny. - Projekt służący ludziom, zrobiliśmy maksymalnie, co mogliśmy. W resorcie zastałam sytuację, w której w systemie mrożenia cen brakowało 8 mld złotych. To oznacza brak płynności w spółkach energetycznych i ciepłowniczych i widmo przerwania dostaw ciepła do naszych domów - powiedziała.