Będąca gospodarzem szczytu kanclerz Niemiec Angela Merkel oceniła pozytywnie wynegocjowany w nocy z piątku na sobotę przez ekspertów kompromis w sprawie handlu, zapisany w komunikacie końcowym spotkania. - Jestem zadowolona z tego, że udało się nam, że wyraźnie powiedzieliśmy: rynki muszą być otwarte - oświadczyła szefowa niemieckiego rządu na konferencji prasowej po zakończeniu dwudniowego szczytu.
Merkel zaznaczyła, że wszyscy uczestnicy poparli walkę z protekcjonizmem gospodarczym i z nieuczciwymi praktykami w handlu, a także uznali, że decydującą rolę odgrywa międzynarodowy system handlu oparty na regułach zgodnych z zasadami Światowej Organizacji Handlu (WTO). Umowy bilateralne mogą być uzupełnieniem tego systemu, muszą być jednak zgodne z zasadami WTO - zastrzegła.
Prezydent USA Donald Trump zagroził krajom europejskim podwyżką ceł na dostawy stali na rynek amerykański. Uczestnicy uznali równocześnie prawo państw do stosowania "instrumentów obrony" w handlu, co interpretowane jest jako gest pod adresem USA.
Dzięki kompromisowi udało się uniknąć skandalu, jakim byłoby nieprzyjęcie deklaracji końcowej, którą musieli zaakceptować wszyscy uczestnicy. Strona niemiecka obawiała się, że kierujący się w swojej polityce zasadą "America first" Trump może nie zgodzić się na kompromis w tej sprawie.
Zgodnie z przewidywaniami przywódcom G20 nie udało się - ze względu na sprzeciw Trumpa - osiągnąć kompromisu w sprawie ochrony klimatu. - Jeżeli nie ma zgody, to ta sprzeczność musi zostać odnotowana w komunikacie - powiedziała Merkel dziennikarzom.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy, Merkel zaprzeczyła, że włączenie do komunikatu zdania, że Stany Zjednoczone chcą pomóc innym krajom w czystym i skutecznym wykorzystaniu kopalnych źródeł energii, było zbyt daleko idącym ustępstwem wobec Waszyngtonu. - Wyraźnie zaznaczyliśmy, że to jest stanowisko USA, a nie pozostałych państw - podkreśliła. Krytycy tego zapisu uważają, że wspieranie węgla jako źródła energii koliduje z celami porozumienia paryskiego.
Porozumienie paryskie podpisane zostało 12 grudnia 2015 r. w stolicy Francji. Celem umowy jest zatrzymanie wzrostu średniej temperatury w świecie na poziomie poniżej 2 stopni Celsjusza względem poziomu z czasów przedprzemysłowych.
Po zakończeniu szczytu G20 w Hamburgu prezydent Francji Emmanuel Macron zapowiedział w sobotę zwołanie w grudniu br. szczytu klimatycznego w Paryżu, na którym mają zapaść decyzje w sprawie finansowania projektów w zakresie ochrony klimatu.
Na konferencji prasowej Merkel podziękowała Trumpowi za finansowe wsparcie dla walki z głodem w Afryce. Prezydent USA zapowiedział w Hamburgu przekazanie 639 mln dolarów na Światowy Program Żywnościowy (WFP).
Merkel potępiła ekscesy wywołane w Hamburgu przez lewicowych ekstremistów i obiecała ofiarom zamieszek szybką pomóc i zadośćuczynienie. - Potępiam zdecydowanie rozpętaną (przez ekstremistów) przemoc i pozbawioną hamulców brutalność, z jaką spotkała się podczas G20 policja - powiedziała Merkel.
Podczas zamieszek w nocy z piątku na sobotę lewicowi ekstremiści zdemolowali i splądrowali sklepy w jednej z dzielnic Hamburga. Od rozpoczęcia szczytu obrażenia odniosło ponad 200 policjantów. W pobliżu Filharmonii Połabskiej w Hamburgu, gdzie odbywał się koncert dla uczestników szczytu G20, doszło w piątek do starć skrajnie lewicowych antyglobalistów z policją. Policja użyła armatek wodnych.
Merkel poinformowała, że w kolejnych latach roczne, rotacyjne przewodnictwo w grupie G20 sprawować będą Argentyna, Japonia i Arabia Saudyjska.
Źródło: Polska Agencja Prasowa