Misiewicz stracił ostanią fuchę

i

Autor: Michał Dyjuk

KOMPROMITUJĄCA wpadka Misiewicza z Noblem w tle

2016-12-11 16:38

Po powrocie na stanowisko rzecznika Ministerstwa Obrony Narodowej, Bartłomiej Misiewicz zaliczył pierwszą poważną wpadkę. Gdy dziennikarze zapytali go o specjalne zakłady finansowane przez MON i o powód zaproszenia na nie dermatologa Edwarda Schwartza, prywatnie ojca Edmunda Jannigera, byłego doradcy Antoniego Macierewicza, o którym swego czasu było głośno w mediach, ten zaliczył "wtopę". Z dużą pewnością siebie stwierdził, że był on laureatem nagrody Nobla, co szybko okazało się nieprawdą.  

Dziennikarz TVN zasugerował, za słowami Tomasza Siemoniaka (PO), że Antoni Macierewicz zaprosił ojca Jannigera "po znajomości". Misiewicz odpowiedzial zdecydowanie: - To nie ma żadnego związku. Jest światowej sławy naukowcem, jest laureatem nagrody Nobla i światowej klasy dermatologiem.

Media szybko zweryfikowały twierdzenia kontrowersyjnego rzecznika. Okazało się, że profesor Schwartz nigdy nie otrzymał prestiżowej nagrody imienia Alfreda Nobla. Na oficjalnej stronie Nobla próżno szukać takiego noblisty. Znajdziemy tam za to  nazwiska trzech innych naukowców, którzy też zostali zaproszeni przez MON do wygłoszenia  wykładów. To Shuji Nakamura (laureat Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki), Kurt Wüthrich (laureat Nagrody Nobla w dziedzinie chemii) i Andrew Schally (laureat Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny).

 

 

Zobacz także: Wojciech Cejrowski o Unii Europejskiej: nienawidzę tego ścierwa sowieckiego