Zbigniew Preisner to autor muzyki do filmów Krzysztofa Kieślowskiego. Kompozytor znany jest ze swojej niechęci do obecnej władzy. Gdy tylko usłyszał, że na festiwalu w Izraelu ma być obecny ambasador PR, a jego koncert ma być współfinansowany przez Polski Instytut w Tel Awiwie, wyraził swój sprzeciw.
Ambasador Marek Magierowski odniósł się do zaistniałej sytuacji. - Mój list gratulacyjny do Zbigniewa Preisnera, laureata specjalnej nagrody Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Hajfie. Niestety, z nieuniknioną łyżką dziegciu - napisał na Twitterze.
"Jest mi niezmiernie przykro, iż polityka znów wzięła górę nad dobrem wspólnym. Niezmiennie uważam, że niezależnie od osobistych sympatii, wyznawanej ideologii czy partyjnego zaangażowania, każdy znamienity polski artysta zasługuje na wsparcie Państwa Polskiego" – czytamy w liście byłego dziennikarza do kompozytora.
Ambasador umieścił także słowa menadżera Preisnera, który stwierdził, że: "tak długo, jak rządzi obecna partia, pan Preisner nie spotka się z przedstawicielami obecnej władzy".
Kompozytor już odpowiedział na list Magierowskiego. - Drodzy Przyjaciele, Potwierdzam słowa polskiego ambasadora w Izraelu, że nie chciałam go poznać, ani także dyrektora Polskiego Instytutu, jak to napisał w swoim liście, który opublikował w internecie. Potwierdzam również, że koncert się odbędzie, mimo informacji, że Instytut cofnął dofinansowanie.
Nigdy nie prosiłem żadnej polskiej instytucji o wsparcie finansowe. Do zobaczenia podczas koncertu - napisał na Facebooku Zbigniew Preisner.