Były prezydent został zapytany przez Monikę Olejnik o niedzielny Marsz Niepodległości, wokół którego jeszcze kilka dni temu wybuchło zamieszanie. Komorowski stwierdził, że to Andrzej Duda jest źródłem tego chaosu, bo najpierw mówił, że nie pójdzie w marszu, a później zmienił zdanie: - Prezydent był jednym ze źródeł chaosu decyzyjnego. Najpierw zapowiadał, że 11 listopada będzie jednocześnie referendum polityczne, potem z tego zrezygnował, potem próbował się dogadać z narodowcami. Potem ogłosił, że na ich marsz nie idzie zapraszając byłych prezydentów, żeby oni też uczestniczyli w tym dziwnym wydarzeniu, potem okazało się, że jednak idzie
Komorowski zaznaczył, że uczestnictwo prezydenta Dudy w marszu było błędem: - (...) Prezydent idąc na czele marszu i dogadując się ze skrajnymi środowiskami popełnił błąd wizerunkowy - ocenił. I dodał, że nie tylko jest to błąd wizerunkowy na świecie, ale i przed polską opinią publiczną. Zdaniem byłego prezydenta Andrzej Duda już na początku kadencji powinien przejąć po nim pomysł z organizacją prezydenckiego marszu, tak jak np. przejął Narodowe Czytanie: - Andrzej Duda mógł przejąć ode mnie marsz prezydencki, jak przejął Narodowe Czytanie.
Nie obyło się też bez pytania o pomnik Lecha Kaczyńskiego, który oficjalnie został odsłonięty w sobotę. W uroczystości tej brał udział prezydent, premier, ministrowie, szef PiS i oczywiście córka prezydenta Lecha Kaczyńskiego, Marta Kaczyńska z całą rodziną. Były prezydent wspomniał w tym kontekście o pomniku Gabriela Narutowicza, który jest tylko jeden, w Warszawie, (Narutowicz zginął tragicznie, został zastrzelony). Komorowski tak ocenił powstanie pomnika Lecha Kaczyńskiego: - Rozumiem wypełnianie pustki po dramacie, ale trzeba znać proporcje. (...) Chciałoby się, na litość Pana Boga, jakiegoś trochę umiaru, panie Jarosławie Kaczyński, w upamiętnianiu brata! Bo gdzieś zatraci się proporcje.