"Super Express": - Poparcie Włodzimierza Cimoszewicza dla Bronisława Komorowskiego już w pierwszej turze to w oczach wyborców zdrada lewicy czy sygnał do odwrotu od kandydata SLD?
Prof. Wawrzyniec Konarski: - Myślę, że wyborcy odczytają to na trzeci sposób. Jako jeszcze jeden dowód na to, że Napieralski postępuje słusznie, walcząc o swój byt w roli przywódcy SLD. Walczy jako polityczny "figter" - typ, którego na lewicy w ostatnich latach wyraźnie brakowało. To, co robi Cimoszewicz, nie przyczyni się specjalnie do zwiększenia szans Komorowskiego. Raczej ugruntuje w oczach wyborców lewicowych obraz Cimoszewicza jako rodzimej wersji Milleranda, który 100 lat temu we Francji z socjalisty stał się konserwatystą.
- Czy odwołanie się przez PO do poparcia Cimoszewicza w obliczu rosnących sondaży Napieralskiego świadczy o tym, że sztab Komorowskiego zaczął się obawiać o wynik wyborów?
- Sądzę, że Platforma rzeczywiście ma jakieś obawy o końcowy rezultat. Część posunięć świadczy po prostu o złym przygotowaniu Komorowskiego. Słabością kampanii jest choćby brak wyraźnego leitmotivu. Jeżeli ma być nim podkreślanie koneksji arystokratycznych, to jest to leitmotiv raczej groteskowy. Zwłaszcza w chwili, w której tak duża część kraju zmaga się z klęską powodzi. Kampania PO sprawia wrażenie klejonej ze zbioru wypowiedzi postaci uważanych przez Platformę za autorytety. Jak Wajda, Bartoszewski czy teraz Cimoszewicz. To, że PO musi posługiwać się wspomnianymi postaciami bądź premierem Tuskiem świadczy o tym, kandydat sam nie jest w stanie stawić czoła sytuacji, która go zaskoczyła.
- Kwaśniewski, choć nie przepadał za Napieralskim, nie zdecydował się od niego odwrócić. Stanął na czele jego komitetu.
- Poparcie Kwaśniewskiego jest w tej kampanii niemal niewidoczne. Nie ma entuzjazmu, który prezentował przy okazji kampanii Jerzego Szmajdzińskiego. Choć jestem niemal pewien, że pomimo wielu zalet Szmajdziński nie mógł nawet myśleć o poparciu, jakim cieszy się dziś w sondażach Napieralski. Mam wrażenie, że ten brak werbalnego poparcia ze strony Kwaśniewskiego dodatkowo motywuje Napieralskiego do walki o udowodnienie tego, że jest politykiem wartościowym i godnym kierowania partią.
- Czy demonstracyjne poparcie Cimoszewicza dla Komorowskiego to wyraz osobistej niechęci do Napieralskiego, czy też kwestia podkupienia go przez Platformę obietnicą stanowisk?
- Cimoszewicz czuje się w polskich warunkach politykiem niespełnionym. Wcześniejsze zbliżenie do PO czy wstrzymywanie się z poparciem pokazuje, że chciałby stać się człowiekiem przesądzającym o czyimś sukcesie bądź porażce. To postawa dość egocentryczna, ale doskonale wiemy, że były premier jest człowiekiem tego typu. Wyciągnięcie go w kampanii przez formację konserwatywno-liberalną, a nie lewicową, stawia go jednak w sytuacji osoby, którą ktoś wykorzystuje do swoich celów. To dziwne, a może i smutne, gdyż przez lata cenił sobie swoją niezależność.
Prof. Wawrzyniec Konarski
Politolog, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego i Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej