- To ewidentny publiczny grzech ciężki - mówi ks. profesor Wojciech Góralski (76 l.) z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego. Powrót na łono Kościoła jest możliwy, ale wymaga publicznych przeprosin w ramach pokuty. - W takim wypadku potrzebny jest szczery akt wyparcia - potwierdza senator Jan Rulewski (71 l.), senator PO i legendarny działacz Solidarności.
Podpisanie przez Bronisława Komorowskiego (63 l.) ustawy o in vitro daje tysiącom par w Polsce nadzieję na potomstwo, ale budzi kontrowersje natury religijnej. Teolodzy i eksperci wskazują, że metoda in vitro jest niezgodna z nauką Kościoła. - W tej sytuacji mamy obowiązek przypominania tym, co poparli in vitro, że nie mogą przystępować do komunii świętej - mówi ks. prof. Góralski w rozmowie z "Naszym Dziennikiem". Oznacza to, że posłowie, senatorowie, ale również prezydent Komorowski do komunii świętej nie mogą przystąpić.
Ludzie Kościoła niechętnie zabierają głos na ten temat. - Potrzebne jest jasne stanowisko ze strony biskupów - mówi nam jeden z księży. W praktyce sprawa wygląda tak, że wierzący małżonkowie, którzy zastosowali metodę in vitro, mogą wyspowiadać się i tym sposobem wrócić na łono Kościoła. W przypadku polityków sytuacja jest trudniejsza. Oni muszą odpokutować swój grzech publicznie! - Idealnie byłoby, gdyby publicznie taka osoba oznajmiła, że popełniła błąd, głosując za in vitro, czy w przypadku prezydenta - podpisując ustawę - ocenia Góralski.
Co ważne, Kościół, który potępia in vitro, akceptuje wśród swoich wyznawców osoby poczęte tą nowoczesną metodą. - Osoby z in vitro mają takie same prawa i taką samą godność, jak osoby urodzone w sposób naturalny - mówi "Super Expressowi" ojciec Jan Maria Szewek (43 l.), franciszkanin.