Komorowski huknął w Wałęsę po jego szokującym przemówieniu na temat niedawno zmarłego Kornela Morawieckiego (CZYTAJ TU). Legendarny przywódca "Solidarności" wygłosił je podczas niedzielnej konwencji Koalicji Obywatelskiej. - A co oni z niego robią? – bohatera. A on w środku – stan wojenny, atakują nas ze wszystkich stron, a on kozak zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada proszę panów. Zdrajca. Taka jest prawda - mówił o ojcu premiera Wałęsa. Do tych słów odniósł się Bronisław Komorowski, który zdecydowanie stwierdził, że wypowiedź Wałęsy była "nieuzasadniona"- Także dlatego, że nie wiadomo, na czym miałaby polegać zdrada. Nie obowiązywała w podziemiu antykomunistycznym żadna zasada lojalności wobec kierownictwa związku zawodowego, bo nie wszyscy byli członkami tego związku zawodowego. Ja też nie byłem, działałem w podziemiu poza Solidarnością, ale szanując autorytet władz podziemnej Solidarności i wiążąc z tym wielkie nadzieje, ale to nie znaczy, że każdy, kto działał poza tymi strukturami, zasłużył na taką ocenę - podkreślił Komorowski, który także był zasłużonym działaczem podziemia antykomunistycznego.
SPRAWDŹ: Szydło TAŃCZY z kobietą! Wszystko się nagrało [WIDEO]
ZOBACZ TAKŻE: Córka Morawieckiego kontra syn Wałęsy! Poszło o jedno ostre słowo
Polecany artykuł:
Wałęsę jednak najbardziej zaboleć musiały inne słowa Komorowskiego. Na konferencji prasowej były prezydent zaznaczył, że dotychczas takimi "brutalnymi i niedobrymi słowami, oskarżeniami o zdradę specjalizowało się Prawo i Sprawiedliwość". - Te słynne "zdradzieckie mordy" w wydaniu Jarosława Kaczyńskiego. To był ich trochę monopol. I wołałbym, żeby tego rodzaju język i poglądy pozostały przy tym środowisku, aby inni nie szli tą samą, złą drogą - powiedział Komorowski.