W połowie lutego wydano zawiadomienie o komorniczym „zajęciu wierzytelności dłużnika z tytułu wynajmu mieszkania”. Chodziło o mieszkanie byłego premiera na warszawskiej Ochocie, w którym niegdyś mieszkał on ze swoją eksżoną, później zaś wynajmował. Egzekucja komornicza została wszczęta w marcu, a pieniądze z wynajmu miały trafiać na pokrycie długu. Niestety, jak się dowiedzieliśmy, tak się nie stało. - Miał określony czas na spłatę z tytułu wynajmu, nie dostosował się – opowiada nam Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz. Teraz przyszła kryska na matyska. Mieszkanie będzie wystawione na komorniczą licytację, o czym jako pierwszy poinformował serwis Pudelek.pl. - Brak współpracy ze strony pana Marcinkiewicza oraz brak spłaty długu do tej pory, wiąże się z takimi działaniami komornika. Szacowanie wartości mieszkania nie musi nawet odbywać się za zgodą dłużnika, jeśli ten nie będzie chciał współpracować, ustala się cenę rynkową i wystawia do sprzedaży publicznej - mówi nam była żona Kaza. - Trwa to już wystarcząjąco długo, mam nadzieję, że lada moment będzie finał sprawy. Pan Marcinkiewicz i tak nie mieszka w tym mieszkaniu, wynajmował je cudzoziemcowi. Suma sumarum jeśli nadal ma niespłaconą hipotekę, licytacja pozwoli ją spłacić. Dla mnie najważniejsze to odzyskać należność, bo chcę spłacić własne długi i zobowiązania z tytułu pożyczek - dodaje.
Oczywiście, procedury mogą trochę potrwać, ale przynajmniej pojawiła się nadzieja. Co na to Kaz? Wysłaliśmy mu wiadomość z pytaniem o licytację, jednak nie odpowiedział nam na nią.
Komornik na karku to nie jest jedyna bolączka Kaza. Niedawno jego była żona zeznawała w prokuraturze w sprawie alimentacyjnych długów byłego premiera. Tymczasem Marcinkiewicz, nazywając publicznie swoją byłą żonę „stalkerką” (z ang. prześladowca), zapowiedział, że ją pozwie. Wcześniej, atakując ją w mediach społecznościowych, zarzekał się, że nie stać go na płacenie alimentów, bo nie odnosi w pracy sukcesów.