Małgorzata Wassermann

i

Autor: Marcin Smulczyński/Super Express U Małgorzaty Wassermann - jak twierdzi ekspert - widać było zmęczenie

Ponoć dzięki niej mieli dopaść Tuska. Kosztowała 2,7 miliona!

2019-01-09 4:00

Komisja Amber Gold miała wskazać osoby, które ponoszą polityczną odpowiedzialność za ten przekręt. Nieoficjalnie mówiono, że powołano ją po to, by dopaść Donalda Tuska (62 l.). Efekt prawie 3 lat pracy sejmowej komisji śledczej? Wydane 2,7 mln zł, a winnych brak!

Sama Małgorzata Wassermann (41 l.) z PiS, jako szefowa komisji dorobiła do pensji prawie 60 tys. zł! Ostatnio zapowiedziała, że raport będzie w ciągu pół roku. A każdy miesiąc funkcjonowania komisji to gigantyczne koszty.

Przez blisko 30 miesięcy podatnicy zrzucają się m.in. na wynagrodzenia poselskich asystentów, przygotowanie stenogramów. Koszty - 662 tys. zł. Ale to i tak nic przy pensjach doradców komisji! „W 2016 r. średnie wynagrodzenie (…) wynosiło 7 875 zł brutto miesięcznie, w 2017 r. - 7 315 zł brutto miesięcznie, zaś w 2018 r. - 7 485 zł” - przekazało nam Centrum Informacyjne Sejmu.

Komisja kosztowała nas prawie 3 mln zł. – To najdroższa komisja śledcza w historii polskiego parlamentu – oburza się Krzysztof Brejza (35 l.), poseł PO i członek komisji. – Po trzyletnim polowaniu polityków PiS, nie udało się ustrzelić nikogo z PO – twierdzi parlamentarzysta opozycji.

Co na to PiS? – Złożyliśmy największą w historii komisji śledczych liczbę zawiadomień do prokuratury. Chodzi o 29 osób. Przed powstaniem komisji zarzuty za aferę usłyszały jedynie dwie osoby: Marcin i Katarzyna P. – powiedział nam Jarosław Krajewski (36 l.), wiceprzewodniczący komisji.

Szkoda tylko, że do tej pory Polacy nie dowiedzieli się, kto zawinił i gdzie podziało się 850 mln zł ich oszczędności...