Zwykły bohater

i

Autor: materiały prasowe

Komandosi odmitologizowani. Recenzja książki Marka Owena „Zwykły bohater”

2015-04-03 22:21

Były komandos Mark Owen dał się poznać jako autor, wydanej także w Polsce, książki „Niełatwy dzień”. Opisał w niej operację zabicia Osamy bin Ladena, w której brał udział jako członek elitarnego oddziału Navy Seals. W „Zwykłym bohaterze” jeszcze głębiej wprowadza czytelnika w tajemniczy świat żołnierzy jednostek specjalnych.



Próżno w nowej książce Owena szukać podobnych sensacji, jak w jego relacji z polowania na wroga Ameryki nr 1. Nie oznacza to jednak, że dostajemy do rąk coś mniej interesującego. Owen opowiada o innych misjach, w których brał udział. Jednak nie sama akcja się w tych opowieściach liczy, ale jednostkowe doświadczenie żołnierza, który bierze w nich udział.

Autor burzy wizerunek, jaki komandosom nadała popkultura. Żołnierz jednostek specjalnych wcale nie jest beznamiętną maszynką do zabijania. Nie działa jak dobrze zaprogramowany robot, który nie odczuwa żadnych emocji. Wielokrotnie czytamy o stresie czy panice, która ogarnia człowieka, kiedy nagle misja przestaje iść zgodnie z precyzyjnym planem nakreślonym na odprawie. Owen zdradza, jak sobie w takich sytuacjach radził, co odczuwał. Przyznaje, że ani on, ani ludzie z jednostek specjalnych, których poznał, nie przypominają bohaterów kina akcji. To zwykli śmiertelnicy, którzy ten jeden z najbardziej niebezpiecznych zawodów świata traktują jak każdą inną pracę, którą wykonują z wielkim zaangażowaniem. Robią swoje i wracają do normalnego życia na tyle, na ile jest to możliwe. Owen opowiadał w wywiadach, że po powrocie z Pakistanu, gdzie wraz z kolegami dopadł bin Laden, pierwszą rzeczą, którą zrobił była wycieczka do sieci restauracji z jedzeniem meksykańskim. Całkiem zwyczajnie, jak na bohatera Ameryki.

Mark Owen, „Zwykły bohater”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2015