Od kilku dni publikujemy szczere i bolesne wspomnienia Barbary Borowieckiej (62 l.) sprzed 50 lat. Kobieta opowiedziała nam, jak wykorzystywał ją ks. Henryk Jankowski. - Jak miałam 11 lat, ks. Jankowski dorwał mnie na schodach, mocno zakrył mi ręką buzię i onanizował się. Po chwili spuścił się na moją sukienkę i odszedł jak gdyby nigdy nic. Uciekaliśmy przed nim do piwnicy. Kiedy już mnie dorwał, mówił mi sprośne rzeczy, że np. pokaże mi jak to jest od tyłu, czy wodził swoim członkiem po moich piersiach czy plecach – mówiła nam kobieta. Działo się to, kiedy miała 11 lat, a ksiądz często przychodził do niej na podwórko. - Mam nadzieję, że ujawniając się, dodałam odwagi innym ludziom, ofiarom molestowania – dodawała.
I okazuje się, że jej zwierzenia uruchomiły lawinę. Jak się dowiedzieliśmy, do fundacji „Nie lękajcie się” zgłaszają się kolejne osoby, które w listach opisują historie grozy. - Zaraz po ujawnieniu się Barbary Borowieckiej zgłosiły się do nas trzy osoby, ale boją się na razie ujawnić. Jedna osoba jest spod Gdańska, a pozostałe z Anglii i Niemiec. Opisały w liście do nas o swoich relacjach z ks. Jankowskim. Ksiądz się przy nich masturbował, molestował i dotykał w miejsca intymne – tak opisują. To jest trzech dorosłych mężczyzn, którzy na przełomie lat 80. i 90. mieli po kilkanaście lat. Należeli do parafii św. Brygidy, czyli tej w której był ks. Jankowski – zdradza nam szef fundacji Marek Lisiński.