Kobieta nie wygra z Kaczyńskim
"Super Express": - To, co się nie dokonało, nie istnieje.
Małgorzata Kidawa-Błońska: - Bezsprzecznie.
- Czyli 46 tysięcy członków Platformy szykuje się do oddania głosu w partyjnych prawyborach...
- ... a to, że się szykujemy oznacza, że nie wybraliśmy jeszcze naszego kandydata na prezydenta: Komorowskiego lub Sikorskiego.
- A skoro na razie żaden z nich nie jest oficjalnym kandydatem, to może korzystając z nieprzewidywalności - która jest właściwością wszystkiego co przyszłe - stanie się coś zupełnie innego?
- Co pan ma na myśli?
- Chociażby to, co na łamach "Super Expressu" niedawno powiedziała szefowa klubu parlamentarnego PiS Grażyna Gęsicka...
- Że nie zdziwi się, jeżeli kandydatem Platformy w wyborach prezydenckich będzie kobieta?!
- Otóż to.
- To wykluczone.
- Dlaczego?
- Mamy dwie kandydatury. I one są najlepsze.
- A propos, która lepsza?
- Ja bez wahania zagłosuję za Komorowskim.
- No dobrze, a co z kobietami? Np. Hanna Gronkiewicz-Waltz ma silną pozycję w partii...
- Już dawno zadeklarowała, że nie będzie się ubiegać o godność Prezydenta RP, bo jest skupiona na rządzeniu Warszawą. A pana pytanie uważam za źle postawione. Bo nie robię rozróżnienia na kobiety i mężczyzn. Interesuje mnie tylko jedno: kandydat musi być dobry.
- To dotyczy każdego szczebla władzy?
- Absolutnie. Od kandydata na radnego po kandydata na głowę państwa.
- Wypowiedziała się pani w duchu przeciwników parytetów skupionych wokół portalu www.parytety.pl...
- Liczą się tylko kompetencje, płeć jest nieważna.
- Może warto ułatwić kompetentnym kobietom wejście na pozycje startowe do prezydenckiego wyścigu?
- Kandydat musi mieć realne szanse w walce z Kaczyńskim. Dziś realne szanse mają tylko Komorowski i Sikorski.
Małgorzata Kidawa-Błońska
Posłanka Platformy Obywatelskiej
A może Hanna Gronkiewicz-Waltz?
"Super Express": - Która z członkiń Platformy Obywatelskiej mogłaby stać się kandydatem partii w wyborach prezydenckich?
Joanna Mucha: - Może Hanna Gronkiewicz-Waltz. Poza nią wśród moich koleżanek jeszcze nie widzę osoby, która mogłaby uzyskać akceptację partii.
- Donald Tusk chce wzmacniać pozycję kobiet w szeregach PO. Wystawienie kobiety byłoby krokiem adekwatnym do deklaracji.
- Jestem zdecydowaną zwolenniczką parytetów i wzmacniania udziału kobiet w życiu publicznym.
- A czy nie jest tak, że żeby wybrać, trzeba mieć w kim wybierać?
- Kandydata powinno się wybrać spomiędzy tych członków partii, którzy będą mieli realną szansę w dalszej rywalizacji, czyli w tych wyborach, w których będą głosować wszyscy Polacy, a nie tylko ci z legitymacją PO. W naszej partii nie ma teraz kobiety, która mogłaby wygrać z Lechem Kaczyńskim.
- Małgorzata Kidawa-Błońska opowiada się za zwracaniem uwagi wyłącznie na kryterium merytoryczne, a nie na płeć.
- Jedno z drugim się nie wyklucza. Obecna polityka - która skupia się wyłącznie na mężczyznach - eliminuje najlepsze kobiety. A to już jest niemerytoryczne: gorsze wypiera lepsze.
- Wchodząc do świata polityki, przyjęła pani jej reguły gry...
- Tak i jestem przykładem kobiety, której udało się wybić dzięki cięższej pracy niż moich kolegów, którzy znaleźli się w parlamencie. Robię więc wszystko, aby kobietom, które w przyszłości będą chciały zająć się polityką, było łatwiej niż mnie. A łatwiej oznacza ni mniej, ni więcej tylko tyle, aby nie kosztowało ich to więcej trudu niż mężczyzn. Tak na marginesie: wydaje mi się, że PSL wystawi kobietę.
- Gdyby Tusk na trzeciego kandydata wystawił kobietę - słabszą od Komorowskiego czy Sikorskiego - nie wpłynęłoby to na głosy członków partii, bo i tak wygrałby któryś z panów, ale za to premier zrobiłby ukłon w stronę pań...
- Tylko że słaby wynik tej kobiety byłby wręcz przeciwskuteczny. Trzeba działać powoli, ale konsekwentnie zmierzając w dobrym kierunku. Dziś kobiety nie mają szans. I dziś pracujmy na ich przyszłą siłę.
- A nie marzy się pani, aby Platforma właśnie pani zaproponowała kandydowanie w wyborach prezydenckich?
- Odpowiedziałabym, że nie spełniam warunku podstawowego: mam 34 lata. Kandydat na prezydenta musi mieć skończone 35 lat.
- A za kilka lat?
- Sytuacja w polityce jest dynamiczna i zmienna. Proszę zapytać za kilka lat.
- Lub za kilka chwil. Pani formacja zaczęła przecież mówić o potrzebie obniżenia wieku wyborczego do 16 lat. Może i prezydent będzie mógł być osobą młodszą?
- Pan i pani poseł Kidawa-Błońska zgodziliście się, że to, co się nie dokonało, nie istnieje. Porozmawiajmy więc na ten temat dopiero wtedy, kiedy takie zmiany zostaną wprowadzone.
- Kogo planuje pani poprzeć? Komorowskiego? Sikorskiego?
- Obaj byliby znakomitymi prezydentami. Wciąż jeszcze zastanawiam się, na którego z nich oddać głos.
Joanna Mucha
Posłanka Platformy Obywatelskiej