Posłanka Kluzik-Rostowska z KO: "Tatrzańskim koniom nie dzieje się krzywda"

Nie ma problemu z wysiłkiem koni

Kluzik-Rostowska w rozmowie z Faktem, przyznała, że "teraz wszystko jest uregulowane. Na trasie znajdują się znaki, czy w danym miejscu koń ma iść stępem, czy może podkłusować. Na wozie może być najwyżej 12 osób i to jest pilnowane: jak dodaje,"nie ma już żadnych wypadków, które wynikają ze złego traktowania koni. W związku z tym, jeśli nadal jest niepokój, rozmawiajmy o tym, ale wylewanie dziecka z kąpielą nie jest wyjściem'

Jak czytamy w portalu, polityk twierdzi, że "kilka lat temu były postulaty, by natychmiast zrezygnować z koni nad Morskim Okiem. Wtedy bardzo się przeraziłam, bo tam pracuje 300 koni i takie natychmiastowe odcięcie od tego zajęcia to wysyłanie tych koni na rzeź". 

W portalu natemat.pl, do słów posłanki odniosła się Katarzyna Piekarska, posłanka KO i członkini parlamentarnego zespołu ds. strategicznego rozwoju polskiego jeździectwa i hodowli koni, która jak twierdzi, zdziwiły ją słowa Joanny Kluzik-Rostkowskiej, "bo wiem, że ona naprawdę bardzo konie kocha, jeździ konno".

"Joasia bardzo konie lubi. Mam ogromny problem ze zrozumieniem tego, jak można kochać konie, a z drugiej strony nie przyjmować żadnych argumentów w tej sprawie. Żadnych. Rozumiem, że można mieć inne zdanie. Ale są fakty, z którymi trudno jest dyskutować, a mimo to pani posłanka ich kompletnie nie przyjmuje do wiadomości"-oceniła Piekarska w portalu natemat.pl.

12 marca w Sejmie odbyło się posiedzenie parlamentarnego zespołu ds. strategicznego rozwoju polskiego jeździectwa i hodowli koni. Wśród gości znaleźli się również fiakrzy, czyli tatrzańscy przewoźnicy, oraz przedstawiciele organizacji pozarządowych. Oprócz Kluzik-Rostowskiej w dyskusji brała również posłanka Jagna Marczułajtis-Walczak, która stwierdziła, że fiakrzy "kochają konie bardziej niż własne baby".

W galerii poniżej zobaczysz, jak Joanna Kluzik-Rostkowska i Paweł Poncyljusz szaleli na nartach: