Szymon Hołownia podczas konferencji 4 stycznia opisał kulisy przesłania wniosku o zbadanie sprawy wygaszenia mandatów Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Mówił, że wnioski zostały skierowane bezpośrednio do Izby Pracy Sądu najwyższego, co ma skazanym posłom zagwarantować niewzruszane zastosowanie ich praw.
Wydarzenie wzbudziło wątpliwości wśród posłów Suwerennej Polski, który zawiadomili prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez lidera Polski 2050. - To twórcza nadinterpretacja, prawo jasno stanowi, kto rozstrzyga sprawy z SN. Marszałek Sejmu nie stoi ponad prawem i Konstytucją RP (...). Czy w swoich sprawach chcielibyście Państwo, żeby wasi oponenci układali skład sędziowski? (...) To jest republika bananowa – mówił Marcin Warchoł. - Przez pięć lat byłem wiceministrem sprawiedliwości i ani razu nie zadzwoniłem do prezesa sądu sędziego i nie dyktowałem mu orzeczenia albo składu sędziowskiego – dodał.
Polityk Suwerennej Polski uznał, ze Szymon Hołownia przekroczył uprawnienia marszałka Sejmu, „wybierając sobie sędziego Sądu Najwyższego”, któremu „po kryjomu przekazał mu akta i wyznaczył, kto ma orzekać”.
- Dziś druga osoba w państwie ośmiesza całe państwo i nie może pozostać bezkarny. Doszło do kpiny z wymiaru sprawiedliwości – podsumował Marcin Warchoł.
W naszej galerii zobaczysz, jak mieszka Szymon Hołownia: