W "pewne i bezpieczne" obligacje zainwestowało ponad 9 tys. osób. - Zostaliśmy namówieni do zakupu tych papierów przez banki, w których mieliśmy konta i lokaty. Zapewniano, że to pewniejsze niż lokata - opowiada nam pan Artion, jeden z poszkodowanych, którego bliscy zainwestowali kilkaset tysięcy złotych.
Do niedawna GetBack był przedstawiany jako pewna firma. W marcu cena akcji nagle spadła. Władze giełdy całkowicie zawiesiły dalszą sprzedaż akcji. Pod koniec kwietnia GetBack okazał się niewypłacalny i złożył w sądzie wniosek o przyspieszone postępowanie układowe, czyli plan naprawczy.
Propozycja, jaką spółka przedstawiła wczoraj, polega na spłacie 65 proc. wierzytelności w ciągu siedmiu lat i zamianie reszty zobowiązań na akcje. - Alternatywą jest ogłoszenie upadłości - przekonuje zarząd firmy. - Ważne jest, żeby spółka nadal działała i odbudowywała swoją wiarygodność. Bo dzięki temu będzie generować wpływy, którymi będzie zaspokajać wierzytelności - tłumaczy Przemysław Dąbrowski, członek zarządu.
Jednak klienci podejrzewają najgorsze. - Chcemy zwrotu pieniędzy - tłumaczy pan Marcin, jeden z klientów. - Sądzę, że to było od początku ukartowane. Jak można mówić o problemach z wypłacalnością zaraz po tym, gdy sprzedało się ludziom obligacje, czyli papiery? - pyta zdenerwowany.