Wracając do Olsena. Panowie reprezentują zbliżoną do chłopaków od Egona skuteczność, są jednak dużo mniej sympatyczni, a do tego trudnią się dużo poważniejszą przestępczością, bo zdradą. Bo jak inaczej nazwać działanie na niekorzyść własnego kraju powodowane prywatą, jaką jest chęć powrotu do władzy? Przynajmniej ja tak rozumiem ich wiekopomną akcję - list do prezydenta Trumpa, by nie przyjeżdżał na obchody rocznicy wybuchu drugiej wojny światowej do "faszystowskiej" Polski, która jest koniem trojańskim NATO. Zresztą nie tylko tej organizacji, całego demokratycznego świata i tak w sumie to jest gorsza niż państwo islamskie i Afganistan Talibów, o Rosji nie mówiąc.
O co chodzi w obchodach rocznicy wojny? O to, by nadać im międzynarodowy wydźwięk, a właśnie wizyta amerykańskiego prezydenta to daje w największym stopniu. By złamać narrację, że byliśmy wręcz współpracownikami Hitlera, że to my, a nie Niemcy mordowaliśmy Żydów. Że wojna nie zaczęła się we Francji w 1940 roku, albo w ZSRR w 1941 roku, i że Polacy w ogóle nie walczyli i poddali się po kilku dniach.
Tego wszystkiego panowie byli dyplomaci nie chcą. Ważniejsza jest dla nich bieżącą walka polityczna. Efekt? Całkiem jak u Egona. Trump jak się okazuje przyjeżdża, a według Wp.pl ma ogłosić zniesienie wiz. Kolejna klęską Gangu Polskich Dyplomatów, którzy kilka lat temu - ustami swojej muzy Anne Applebaum - krzyczeli pod dyktando państwa Merkel i Sorosa, że Trump też jest zagrożeniem dla świata, a teraz piszą do tego ostatniego wiernopoddańcze listy ostrzegając przed własnym krajem.
Klawo jak cholera, Schnepf, trzeba walczyć, przecież Egon też się nigdy nie poddał.